Zanim rozbłyśnie światłość – galeria i film

Tym razem cały scenariusz był mój – cieszyła się w kuluarach s. Łucja. – Inspirowałam się książką Jana Dobraczyńskiego pt. Cień Ojca, więc Szafrańca i jego tekstów już w ogóle nie było.

Tegoroczne jasełka, jak zawsze, były dopracowane pod każdym szczegółem. Nie zabrakło wymuskanych strojów, o które zadbała s. Marianna, ani urozmaiconych dekoracji. Nie zabrakło też chętnych do wcielenia w proponowane przez niepokalanki role – przedszkolaków, dzieci szkolnych, młodzieży i samych dorosłych – Tak czuję, że rodzice oswoili się już z grą – komentowała ten fakt s. Łucja. – I łatwiej im już wyjście na scenę przychodzi. Ale mamy w tym roku także debiuty – np. p. Franciszek Kubuszek gra z nami po raz pierwszy.

Rolę Maryi i Józefa tym razem zagrali Grażyna i Michał Hornikowie, a Jezuskiem został ich kilku miesięczny synek Rafałek. – Kiedy przed 3 laty proponowałam im, żeby zagrali Świętą Rodzinę – wzbraniali się. W żartach powiedziałam wtedy do p. Michała: “szkoda, że nie ma pan syna…” I co? I w tym roku nawet synek się im pojawił! – cieszyła się tym zrządzeniem losu s. Łucja.

Tradycyjnie już pierwszy raz jasełka zagrane zostały ze specjalną dedykacją dla babć i dziadków z okazji ich bliskiego święta. To premierowe przedstawienie odbyło się w sobotę 12 stycznia wraz z drobnymi upominkami i poczęstunkiem. Po raz drugi – już dla wszystkich mieszkańców – sztukę wystawiono w niedzielę. I za każdym razem widzom trudno się było w remizie pomieścić.

Ćwiczyliśmy cały miesiąc – wyjaśniał  już po grze jeden z aktorów Andrzej Bednarczyk. – No, nie było łatwo – wtórowała mu żona Sylwia, której rola tym razem przypadła podwójna – bo i czekającej rozwiązania św. Elżbiety, i Anioła zwiastującego pasterzom radość wielką. Także oni, podobnie jak Hornikowie, zagrali w sztuce rodziną, bo ich uczęszczający do przedszkola Jaś zagrał małego, wdzięcznego aniołka.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


dwa × pięć =