Chrzest Pański – homilia

Jedna ze starożytnych sentencji głosi, że w uprzejmości jest wdzięk i korzyść. Warto dzisiejszą Ewangelię odczytać w takim kluczu.

Zapisany przez Mateusza dialog Jana Chrzciciela z Jezusem to niezwykła lekcja uprzejmości. – To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie? – Nie upieraj się teraz. Trzeba nam bowiem uczynić wszystko, co powinno się uczynić. Wtedy Jan Mu ustąpił (Mt 3,14-15).

Ten swoisty pojedynek opinii ma swój finał w charakterystycznym dla Jana wycofaniu się, które później nazwie umniejszeniem, aby zrobić miejsce wzrastaniu Boga (J 3,30). Niebagatelna to cecha człowieka, który w pewnym momencie życia zauważa, że kończą mu się argumenty, że na przykład już więcej nie potrafi dać komuś siebie, że mój czas w jakimś zadaniu się skończył, że teraz trzeba przekazać przysłowiową pałeczkę komuś innemu.

Jan nie doszedł do tych swoich granic w bezradności, która jest zawsze rodzajem ucieczki przed odpowiedzialnością. On dojrzewał w uprzejmości wobec rozpoznanego Mesjasza. I rzeczywiście jest w tym bardzo dużo wdzięku i korzyści. Okazuje się bowiem, że teraz inni ludzie będą mogli doświadczyć uprzejmości Boga. Ewangelista zanotował, że przybiera ona charakter natychmiastowy. Bo gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody (Mt 3,16). Z pewnością odczuł na sobie ogrom ludzkich grzechów – całą nieuprzejmość świata. Znał ją już doskonale z własnego doświadczenia betlejemskiej nocy oraz szukania schronienia w Egipcie. Teraz w Jordanie dotknęły Go jej rozmiary. Ludzie, przychodząc tam do Jana, szukali jakiegoś oczyszczenia, bo już nie mogli z sobą wytrzymać. Jezus, zanurzając się w tym, co tam symbolicznie pozostawili, zareagował bardzo mocno i dynamicznie. I co ciekawe, najpierw poszedł z tym na pustynię, gdzie zmierzył się z diabelską impertynencją. Dopiero tak ukształtowany rozpoczął swoją zbawczą drogę uprzejmości. I znów warto podkreślić, że staje się ona wydarzeniem natychmiastowym. Powołuje uczniów, którzy natychmiast zostawiają łodzie i idą za Nim (Mt 4,20), uzdrawia trędowatego i 12 letnią dziewczynkę, którzy natychmiast wracają do zdrowia (Mt 8,3;Mk 5,42), ratuje tonącego Piotra, gdy ten w chwili zwątpienia i strachu natychmiast zaczyna tonąć (Mt 14,31).

Po wielu latach Piotr będzie bronił tego Bożego charakteru przed ludźmi, którzy zwątpili i stracili nadzieję. W swym drugim liście zapisze wówczas, że Pan nie zwleka z wypełnieniem tego, co przyobiecał, mimo, iż niektórzy myślą inaczej. On tylko jest cierpliwy względem was. Nie chce bowiem niczyjej zagłady, lecz pragnie, żeby się wszyscy nawrócili (2P 3,9). Bardzo ważne jest, aby zobaczyć właśnie takie działanie Chrystusa. Natychmiastowe. Albowiem łatwą jest rzeczą w oczach Pana natychmiast i niespodziewanie wzbogacić ubogiego ( Syr 11,21). Bóg natychmiast wychodzi w stronę człowieka. To jest Jego niegasnące pragnienie. Pragnienie natychmiastowego spotkania. Ono ostatecznie osiąga swój szczyt na Krzyżu, gdzie z przebitego boku Zbawiciela natychmiast wypłynęła krew i woda (J 19,34).

Czy faktycznie widać w tym wszystkim wdzięk i korzyść? W języku łacińskim słowo gratia oznacza łaskę, dlatego ks. Tischner lubił nazywać łaskę – gracją/wdziękiem Pana Boga. Bóg dotyka człowieka swoim wdziękiem, przychodzi do człowieka pełen wdzięku. Ten wdzięk jest w Jego Słowie i w sakramentach. Jest także we wspólnocie wiary. Skoro więc mamy dziś niedzielę Chrztu Pańskiego, to spróbujmy w taki sposób spojrzeć na swój chrzest. Bóg przyszedł do mnie ze swoją łaską, przyszedł do mnie ze swym wdziękiem. I uczynił to z niewiarygodnej uprzejmości. Chrzest zatem to mój udział w tej natychmiastowej uprzejmości Pana Boga. Ale ten sakrament wprowadza mnie także w krąg uprzejmości innych ochrzczonych, którzy nazywają się Kościołem.

Dlatego ten dzisiejszy dzień, kończący liturgiczny czas Bożego Narodzenia, zaprasza nas do tego jednego: do wzajemnej uprzejmości! Względem Pana Boga i względem siebie. A korzyści z tego tytułu bez wątpienia będą nieprzeliczone!