Bratersko-siostrzany piknik dla rodzin

Trudno powiedzieć nawet, kto bardziej w tym roku dał radę. Czy siostry niepokalanki, czy może ojcowie franciszkanie? Jedno natomiast jest pewne! Było z przytupem i pięknie!

Piknik dla rodzin przedszkolaków siostry urządzają co roku. Przed 2 laty zrobiły go na Skałce, rok temu na boisku sportowym, a dzisiaj przed klasztorem franciszkanów.

Z propozycją, żeby go tutaj urządzić wyszedł sam o. proboszcz – wyjaśniała s. Łucja. – Argumentował, że teren przy klasztorze jest równiejszy niż na Skałce, w altance zmieści się nawet 50 osób, a i w razie deszczu będzie się gdzie ukryć.

A pogoda rzeczywiście była dynamiczna. Na początku dał się we znaki duży upał. Potem straszyła burza, aż wreszcie przyszedł wiatr i nagłe ochłodzenie. Na szczęście jednak nie spadł deszcz i zabawę można było spokojnie kontynuować. A było naprawdę co robić! Rodzice dzieci przedszkolnych postarali się o strawę dla ciała, a siostry i ojcowie o zabawę – więc dobry pokarm dla ducha 🙂

I tak imprezę wjazdem pociągu utworzonego ze wszystkich uczestników pikniku zapoczątkował pierwszy dróżnik we wsi – proboszcz o. Józef. Zaraz potem dzieciaki rzuciły się na zamówione przez niego dmuchane zjeżdżalnie i przenośny plac zabaw, a te które nie bały się większych wyzwań, skorzystały z możliwości przejechania się na koniu i kocyku wypożyczonych przez s. Łucję ze stadniny p. Jana Ścisłowicza z Ludźmierza. Bezpieczną obsługę i serwis zwierząt zapewnił wprawiony w powożeniu Daniel Kaczmarczyk, który nie zważając na upał i prażące słońce, ubrał się na tę okoliczność w paradny strój regionalny.

Zaraz po zaspokojeniu pierwszego głodu na placu przed klasztorem s. Łucja zaczęła urządzać konkursy. Najpierw zróżnicowane pokoleniowo towarzystwo zderzyła z piosenką Tak, tak Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. A potem przyszedł czas na dalsze konkursy.

Wiele śmiechu wywołała np. zapowiedziana przez siostrę Szansa na sukces. Z wylosowanymi piosenkami, takimi jak: Miłość z w Zakopanem, Hej sokoły, Przez twe oczy zielone i innymi, zmierzyli się w grupach: p. Chmielakowie, p. Bednarczykowie wspomagani przez Kaczmarczyków, p. Błachutowie, rodzina komendanta OSP Michała Hornika, p. Sołtysowie oraz p. Hornikowie wspomagani przez br. Marka. Jury złożone z o. proboszcza, s. Jolanty i Krystyny Waniczek zadecydowało, że główna nagroda – piękny stojący już na placu zielony samochód s. Łucji (do umycia!) powędruje do p. Bednarczyków i Kaczmarczyków.

Prócz tej jedynej w swoim rodzaju Szansy na sukces były też zabawy polegające na nadmuchaniu jak największej ilości baloników i połączeniu ich w łańcuch oraz konkurs na największą ilość napełnionych wodą butelek.

Zwieńczeniem tegorocznego pikniku był występ starszej i młodszej grupy zespołu Honaj.

Takie imprezy są potrzebne, bo łączą ludzi. Pokazują, że jesteśmy wszyscy jedną rodziną – podsumował niedzielne zmagania swoich parafian o. Józef.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


9 − siedem =