A zastrzegałam się, że w tym roku palcem nie kiwnę! Że nic mnie z domu nie ruszy… I proszę bardzo! Ruszyło 🙁
Co Wam powiem, ciągnie wilka do lasu… Bo jak nie zareagować na cynk, że baca idzie z owcami? Do wieczora byłam twarda! (W końcu po co tego tyle i w takim natężeniu??). A potem zaczęłam się łamać 🙁 Koniec końców wyrwało mnie z łóżka o 7 rano. Na szczęście w garażu stoi quad, chłop nie oponował, zdążyłam więc na ostatnie gwizdki.
Baca Andrzej Zubek z synem i juhasami przeszli przez Piekiełko skoro świt. Udało nam się ich złapać w okolicach ambonki. Na szczęście widoków nie przesłaniała mgła, pod nogami trzeszczała zmrożona trawa – było klimatycznie i pięknie.
– Jak zejdziemy w dół, pójdziemy dalej z Krempach na Gronków, potem Szaflary, Bór, Czerwienne i Ratułów. W sumie, według drogi to 37 km – wyjaśnił szczegóły trasy baca Zubek.
Owieczkom i ich przewodnikom życzymy spokojnego powrotu do domu!
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!