Dziś Corno Niedziela, zwana też czasem Śmiertną Niedzielą. Mało kto jednak wie, że dawniej Spiszacy nie topili Marzanny, tylko Śmiertuskę. I, co ciekawsze, nie robili tego w pierwszy dzień wiosny, ale zawsze w niedzielę poprzedzającą uroczyste poświęcenie palm wielkanocnych.
Śmiertuska a Marzanna
Obie – tak Marzannę, jak i Śmiertuskę – w prostej linii wywieść można od dawnej słowiańskiej bogini, której imię (z praindoeuropejskiego rdzenia *mar-, *mor-) oznaczało tyle co śmierć. Przybierało ono różne formy. Była więc: Mora, Morana, Morena, Marena, Śmiertka, Śmierć, Śmiercicha itd. Rytuał topienia lub palenia wizerunku tego bóstwa w czasie wiosennego Jarego Święta miał swe zakorzenienie głęboko w obrzędach ofiarnych.
Dawniej przed Cornom Niedzielą niezamężne dziewczęta ze wsi przygotowywały Śmiertkę, zw. też czasem Śmiertuską, tj. kijek z kukłą, na którą zakładały kobiecy strój spiski. Dziś na tydzień przed Niedzielą Palmową nikt na Spiszu Śmiertki nie topi, ale starsi dobrze pamiętają ten zwyczaj. Tak opowiada o nim Anna Hornik (nasza ciotka Hanka z Końca):
Na tydziyń przed Niedzielą Palmową chodziyłymy, panny, z tom kukłom bez wieś. Była to pjyknie ubrano i przystrojono jak panna młodo lalka. Z długiymi warkocami i wstonzkami jak do ślubu. Śmiertke, bo tak to sie nazywało, robjyła nom rok w rok ujno od Findure. Miała w sobie taki dar i wiedziała, jak to sićko dobrze zrobić i ustroić. Sły my z tom kukłom od Findure, bez całom wieś, az do Złobów. Tam my Śmiertke rozbiyrały i poliły. Jak my tak sły, ludzie dawali nom jojka, z ftoryf potym smazyły my jajeśnice.
W podobny sposób przedstawia zwyczaj mój tata, Józef Pietraszek z Krempach:
W Śmiertnom Niedziele zbiyrały sie panny ze wsi i chodziyły od chałupy do chałupy ze Śmiertkom – była to tako kukła na kiju ubrana w babskie groty. Baby dawały dziywcyntom jojka, a te śpiywajonc, sły dalyj. Ludzie tys sie do niyf dołoncali i tak sićka wyndrowali. Kie jus obeśli całom dziedzine, kierowali sie ku rzyce. Tam seblykali kukłe z burek i jom samom rucali do wody. Po połedniu z uzbiyranyf jojek dziywki smazyły jajeśnice i cynstowały sićkiyf.
Zwyczaj palenia czy topienia Śmiertuski był więc na Spiszu powszechnie znany. Na pewno praktykowano go w Niedzicy, Frydmanie, Krempachach i Dursztynie. Można doszukiwać się co najmniej dwóch wyjaśnień tej tradycji. Jedno z nich wiąże się z celebrowaniem Świąt Wielkiej Nocy, a konkretnie – przygotowaniem gruntu pod przyszłe zmartwychwstanie Chrystusa. Według prostej logiki ludu skoro Jezus miał powstać z martwych i zwyciężyć śmierć, należało wyrzucić ją ze wsi. Drugie zaś, starsze, powiązać można z pogańskim rytuałem przepędzania zimy a witania wiosny.
Kościół a obyczaj
Zwyczaju, niestety, zaniechano. Zostało tylko mętne przekonanie – najczęściej wyniesione ze szkoły, że 21 marca topi się jakąś Marzannę. Gest ten odbierany jest jednak bardziej w kategoriach zabawowych, niż traktowanego na serio rytuału.
Ksiondz, chyba Galas, tego zwycaju zakozoł. Cosik mu on nie pasowoł – ze niby pogański, kłóconcy sie z Bogiem i jego przykazaniami był – wyjaśniał mi tata powody zaprzestania chodzenia ze Śmiertką w Krempachach.