
Oddała wszystko, co miała – bez wahania. Żyła dla Boga i dla ludzi. Choć nieraz niezrozumiana, szła drogą, która dziś prowadzi ją ku ołtarzom…
W ostatnią niedzielę września na Skałce w Dursztynie odprawiona została uroczysta Msza św. w intencji rychłej beatyfikacji śp. Mieczysławy Faryniak, znanej wśród ludzi jako Pani ze Skałki. Eucharystia była równocześnie dziękczynieniem z okazji 4. rocznicy poświęcenia Niepublicznego Przedszkola Sióstr Niepokalanek „Perła Spisza” w Dursztynie, które nosi imię tej niezwykłej kobiety.
Modlitwa o ołtarze
Mszę św. koncelebrowali: o. prowincjał Krzysztof Bobak OFM, ks. dziekan Krzysztof Piechowicz, były proboszcz Dursztyna o. Józef Kiełbasa OFM, dursztyński rodak o. Kamil Łętowski OFM, obecny proboszcz parafii o. Paweł Kondratiuk OFM oraz wikariusz o. Oliwier Gryc OFM.
Liturgię ubogaciła przepiękna oprawa muzyczna w wykonaniu Agnieszki i Piotra Cudzichów, a licznie zgromadzeni wierni – parafianie i goście z okolicznych wsi – wspólnie modlili się o rychłe wyniesienie Mieczysławy Faryniak na ołtarze. Wśród uczestników, jak co roku, nie zabrakło córki ocalonych przez Mieczysłąwę Faryniak Żydów, pani Evy Ochodnicanovej z mężem i najbliższą rodziną.
Kazanie o życiu pełnym odwagi i ofiary
Homilię wygłosił o. prowincjał Krzysztof Bobak OFM, nawiązując do Ewangelii o bogaczu i Łazarzu. – Mieczysława Faryniak była kobietą wielkiego serca. Cokolwiek miała, oddawała potrzebującym. Bez wahania. Bez wyrachowania. Z wiarą – podkreślał.
Duchowny przypomniał, że choć jej postawa bywała bezkompromisowa i trudna, to dziś wielu rozumie, że ta niezłomność była wyrazem głębokiego oddania Bogu i ludziom. – Wczoraj, podczas spotkania parafialnego, wspominaliśmy mocny charakter Pani ze Skałki. Wielu się to nie podobało. Ale dziś widzimy, że to właśnie stanowczość i wierność wartościom są najlepszą drogą do świętości – podkreślał o. prowincjał.
Kim była „Pani ze Skałki”?
Mieczysława Faryniak (1903–1990) przez lata mieszkała samotnie na Skałce w Dursztynie, prowadząc życie pełne modlitwy, poświęcenia i służby drugiemu człowiekowi. Nie była ani zakonnicą, ani osobą konsekrowaną, ale jej duchowe oddanie przewyższało wiele formalnych powołań. Podczas II wojny światowej, ryzykując własnym życiem, udzieliła schronienia uciekającej przez Zagładą 3-osobowej rodzinie żydowskiej, po zakończeniu wojny założyła i prowadziła szkołę w Dursztynie, a w trudnych czasach PRL-u wspierała potrzebujących i szerzyła kult Matki Bożej, sprowadzając do Dursztyna Siostry Niepokalanki. Jej dom na Skałce stał się miejscem modlitwy i duchowego wsparcia dla wielu. Dziś jest symbolem wiary, odwagi i bezkompromisowej służby Bogu i ludziom.
Prośba o modlitwę i o cud
Zanim liturgia dobiegła końca, o. prowincjał Krzyszto Bobak raz jeszcze zwrócił się do wiernych z podziękowaniami za obecność i żywą pamięć o Mieczysławie Faryniak. – Beatyfikacja wymaga cudu. Dlatego zachęcam was do modlitwy i powierzania swoich intencji jej wstawiennictwu. Prośmy Boga o znaki świętości tej, która żyła pośród nas – apelował.
Uroczystość zakończyła się uroczystym błogosławieństwem. Skałka, jak co roku, stała się miejscem głębokiej modlitwy, wzruszeń i duchowej nadziei, że ta wyjątkowa kobieta zostanie kiedyś oficjalnie wyniesiona do chwały ołtarzy.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!