Jest drabina do Nieba – (ZDJĘCIA)

“Sfora psów mnie opada, osacza mnie zgraja złoczyńców. Przebodli ręce i nogi moje, policzyć mogę wszystkie moje kości”.

Już po raz drugi w historii dursztyńskich misteriów staliśmy się widzami sztuki w konwencji teatru cieni. Reżyserem spektaklu pt. “Jest drabina do Nieba” była niepokalanka s. Łucja Poręba.

Tym razem w rolę postaci ze scen Pasji wcieliło się młodsze pokolenie dziewcząt i chłopców. I tak, Matkę Bożą zagrała Patrycja Jeleń, św. Weronikę – Zosia Chmielak, żołnierzy – Patryk i Kacper, a płaczące nad Jezusem niewiasty dziewczynki z VI klasy. Jedynie rolę Pana Jezusa obsadzał niezastąpiony w niej Dominik Bryksy.

Rzecz, jak zawsze, dotyczyła ostatnich godzin życia Pana Jezusa – od modlitwy w Ogrójcu, przez zdradę Judasza, po mękę i haniebną śmierć krzyżową. W każdej z kolejnych stacji – z jednej strony Jezusa wspierała Jego Matka, a z drugiej – drwiła i wyszydzała Go banda szyderców. Lecz i w ich szeregu pojawiły się pęknięcia. Koniec końców jeden z najbardziej zatwardziałych grzeszników,  pociągnięty przykładem swojej towarzyszki, decyduje się zostać z Jezusem w godzinie próby, bo już wie, że tylko On i Jego krzyż  są jedyną “drabiną do Nieba”.

– Cieszę się, że zagrałam w tej sztuce Matkę Bożą – podkreślała w kuluarach Patrycja Jeleń. – To, na co wszyscy musieliśmy zwracać uwagę, to właściwe ustawienie się do zasłony – najlepiej frontem, wyraźna gestykulacja i trzymanie się jak najbliżej materiału – tłumaczyła.

Już po zakończeniu przedstawienia, w nawiązaniu do przypadającej 2 kwietnia 18. rocznicy śmierci św. Jana Pawła II, o. proboszcz zaintonował “Barkę”, ulubioną pieśń Papieża Polaka. Była też krótka prezentacja dorobku jego życia.

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


trzy × 1 =