Kroił rolnik ziemię, jako matka chleby. Rzucił ziarno zdrowe do otwartej gleby. Zabronował ziemię i czekał w pokorze, by błogosławieństwo na nią spadło Boże…
Dziękczynienie za tegoroczne plony przeżywaliśmy na Mszy św. o godz. 11. Jak co roku o. proboszcz odprawił Eucharystię w intencji parafian – zwłaszcza tych, którzy pomimo różnych przeciwności losu z miłością i samozaparciem nadal uprawiają ziemię.
Wymownym momentem dzisiejszej uroczystości była procesja z darami ofiarnymi, która – podobnie jak pory roku – ma swoją cykliczność i swój niezmienny porządek.
I tak: pierwsza para złożyła w darze dwie świece – symbolizujące samego Boga Ojca; druga – ofiarowała ampułki z wodą i winem; trzecia przyniosła takie płody ziemi, jak owoce i ziemniaki; a czwarta – naręcze kwiatów. Kolejnym trzem parom przypadł zaszczyt ofiarowania: śmietany i mleka, sera i jajek oraz mleka i miodu. A ostatni składający dziękczynienie gospodarze złożyli na ręce kapłana: komunikanty, chleb oraz wieniec dożynkowy.
– Scenariusz dożynkowy pamięta jeszcze czasy o. Apolinarego Żaka – tłumaczyła Beata Sowa – twórczyni wieńca dożynkowego. – Już na tydzień przed dożynkami dzielimy się tym, co kto ma mówić, bo w ślad za przydzielonym tekstem idą stosowne dary, które trzeba na czas przygotować.
Uroczystość dożynkowa nie byłaby jednak w pełni pięknym dziękczynieniem za dary Boga, gdyby zabrakło w niej dwóch – z roku na rok śpiewanych pieśni. Pierwszą pt. Błogosławiony chleb ziemi czarnej wykonała Maria Kaczmarczyk, a drugą pt. Musimy siać – Józef Sowa. Oboje nagrodzono gromkimi brawami.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!