Beatę Zalot redaktor naczelną “Tygodnika Podhalańskiego” znają na Spiszu i na Podhalu. To ona pisała o odkryciach w Obłazowej, dumała na Skałce w Dursztynie lub biegła na Honaj zachłysnąć się pięknem przyrody.
W czwartkowy wieczór 14 maja w Miejskim Ośrodku Kultury w Nowym Targu odbyło się spotkanie przybliżające czytelnikom dotychczasowy dorobek literacki redaktor naczelnej “Tygodnika Podhalańskiego”. Wielu zna ją ze wspólnych czwartków. Niewielu jednak wie, z jak wszechstronnie utalentowaną osobą mają do czynienia.
“Człowiek – orkiestra”
To określenie w pełni oddaje możliwości i zainteresowania pochodzącej z Gronkowa pisarki. Prócz pracy dziennikarskiej i zarządzania lokalną gazetą w wolnych chwilach pisze wiersze. Na koncie ma już kilka tomików poetyckich, m.in.: “Przesyłki ciszy”, “Pomiędzy” i “Szepty”.
W 2014 roku Beata Zalot wydała pierwszy zbiór opowiadań prozą zatytułowany “Ozwa”. Książeczka, choć niewielka gabarytowo, zawiera niezwykłe historie zwykłych ludzi. Każdy z 7 bohaterów zamieszczonych w niej opowieści ma swoje korzenie w Podhalu. Wspólnym mianownikiem opisywanej tu plejady “dziwaków” jest wielka pasja będąca motorem napędowym ich życia.
Pomaluj mój świat
Beata Zalot jest nie tylko człowiekiem pióra. Dla wyciszenia maluje pastele. I choć twierdzi, że robi to całkiem amatorsko, to jednak zdobywa uznanie i podziw na wystawach. Z jej obrazów wyłaniają się tajemnicze zaułki, łuki i bramy, utrzymane w stonowanych kolorach pasteli. Inspiracją do namalowania tych dzieł stały się wędrówki po okolicznych klasztorach i zamkach.
Problemy zawodowe i troski dnia codziennego pisarka lubi “utopić” w glinie. Tworzenie ceramiki i własnoręczne wypalanie naczyń stało się jej sposobem na odreagowanie codziennego stresu. Z dumą podkreśla, że może nigdy nie pochwali się dobrym ciastem, ale własnoręcznie zrobionymi talerzami na pewno.
Świat bez granic
Autorka “Ozwy” niechętnie mówi o sobie w kategoriach podróżniczki. Według niej podróżnikiem jest ten, kto robi to zawodowo. Jej podróże wynikają bardziej z chęci zaczerpnięcia oddechu po pracy, a także poznania nowych kultur i obyczajowości. Najchętniej podróżuje do Indii, Birmy i Nepalu. Zwiedziła także Europę, Amerykę i Australię.
Ludzie myślą, że podróżowanie do krajów egzotycznych jest bardzo kosztowne – wyjaśnia Beata Zalot. A to nieprawda! Wystarczy zadbać o tanie bilety lotnicze i nocleg na miejscu. My, Europejczycy, dla przeciętnego Nepalczyka czy Birmańczyka jesteśmy bogaczami. Pamiętam, jak kiedyś za dolara wynajęliśmy pokój. Społeczeństwo może i jest biedne, ale do bólu uczciwe. Kiedyś sprzedawca zostawił swój stragan – dorobek całego życia – i pobiegł za mną, by wydać mi resztę.
Na zakończenie spotkania autorka zapowiedziała, że w niedalekiej przyszłości ukaże się kolejny zbiór opowiadań – tym razem fantastycznych – zatytułowany “Opowieści niedoskończone”. A zapytana o to jak znajduje czas na wszystko, co robi – odpowiedziała z wdziękiem:
Po prostu nie oglądam seriali…