Bardzo enigmatyczna jest historia Mędrców. Ewangelia notuje tylko dwa zdania ich autorstwa: Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon (Mt 2,2). Później już tylko słuchają.
Zaskakujące, że najpierw Heroda. Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę (Mt 2,9). Może więc jest to opowieść o tym, że mędrzec bardziej słucha niż przemawia i jest niezwykle powściągliwy w ocenach? Bo bardzo trudno jest opowiedzieć życie i opowiedzieć drugiego człowieka. Nawet takiego jak Herod. I bardzo trudno jest opowiedzieć w tym wszystkim Pana Boga. Mędrcy ze Wschodu tylko Go zobaczyli. Nie skomentowali tego w żaden sposób, lecz wypowiedzieli się poprzez swe dary. Poddali się jedynie objawieniu, które odtąd poprowadziło ich zupełnie inną drogą.
Podobny schemat działania daje się zauważyć w historii innych wyjątkowych mędrców. Hiacynta, Franciszek i Łucja, mali pasterze owiec z Fatimy, też zupełnie nagle stają się słuchaczami Bożych tajemnic, a próbując je jakoś opisać, natrafiają na brak słów i porównań. W zasadzie więc tylko słuchają i patrzą. Przenika ich piękno, ale nie omija też widok zła i jego głosu w konkretnych osobach. Widzą przecież rzeczywistość piekła. Ale podobnie do swych poprzedników zostają poproszeni o bardzo konkretne dary. Po pierwsze modlitwa za uwikłanych w zło współczesnych Herodów. A to jest faktycznie specyficzne nadłożenie drogi za kogoś, kto polubił chodzić na skróty. Bo żaden grzech nie lubi wysiłku i zmęczenia. Z woli Maryi ta modlitwa też jest bardziej sprawą ucha niż ust. Różaniec bowiem to niewiele słów, a zdecydowanie więcej obietnic. Dodatkowym czynnikiem zbawczym na tej drodze jest podejmowanie pokuty i dowolnego umartwienia. Natomiast trzecim elementem ma być Komunia święta o charakterze wynagradzającym oraz kult Niepokalanego Serca Maryi. To są dary, które te małe dzieci ofiarowują Panu Bogu. Są skarbami, jakich pragnie cierpiące Niebo. Wedle słów Maryi stanowią możliwość zmiany kierunku życia poszczególnych ludzi oraz losów świata. Mają też moc zmienić kierunek Bożego działania. Inność tej drogi z pewnością jest wymagająca dla obu stron. Choć może najbardziej dla Pana Boga. Przecież od chwili swego Wcielenia wszystko zmieniło się w Nim radykalnie. Cechą charakterystyczną tej zmiany pozostaje również fakt, że zbawienie wielu ludzi wiedzie przez pokorę innych. Eskalacja zła, jakiej dopuścił się zignorowany przez Mędrców Herod, skupiła się na niewinnych dzieciach w Betlejem i okolicach. Teraz równie niewinne i nieświadome dzieci ratują dorosłych przed eskalacją grzechu. Trudno małym mędrcom z Fatimy zrozumieć ten Boży tok objawienia. Niemniej poddają mu się bez wahania.
Warto tę dzisiejszą uroczystość Objawienia Pańskiego zobaczyć w kontekście fatimskich objawień, których 100. rocznicę Kościół będzie świętował w tym roku. Ich pedagogia daleka jest od kolorowych pochodów i orszaków. Sięga o wiele głębiej niż tzw. powszechność zbawienia. Dotyka bowiem mojego miejsca w tym zbawczym działaniu Pana Boga. Jestem zaproszony do wejścia w tę odpowiedzialność na zasadach podanych przez Maryję. One mają mnie niepokoić, wyostrzać wzrok i słuch, angażować mojego ducha, być moją inną drogą. Zasmucony obraz Pana Boga mogę rozjaśniać naprawdę niewielkimi darami. Codziennym dziesiątkiem różańca, poczuciem dobrze spełnionego obowiązku, a nade wszystko Komunią świętą. Zanim bowiem fatimskie dzieci poznały wolę Bożą z ust Maryi, przyjęły od Anioła Komunię świętą, a najstarsza Łucja ma nauczyć się czytać i pisać. To pokazuje, że Bóg zawsze przygotuje człowieka do jakiegoś zadania.
Niech więc ta dzisiejsza Eucharystia będzie w tym względzie naszą gwiazdą. I może do tradycyjnego skrótu K+M+B na naszych drzwiach dopiszmy w tym roku inicjały małych fatimskich mędrców.