– Od kiedy tu jestem, po raz pierwszy słyszę grające organy. Nawet nie wiedziałem, że działają – emocjonował się dziś o. proboszcz.
Msza św. o godz. 11 miała wyjątkową oprawę muzyczną. Zagrały nie tylko organy, ale przede wszystkim orkiestra dęta pod batutą kapelmistrza Karola Skóry. – Jesteśmy tu w swoistego rodzaju podróży sentymentalnej – zaznaczył przed rozpoczęciem się Mszy św. kapelmistrz. – Przyjeżdżaliśmy tu przed 40 laty na warsztaty muzyczne organizowane przez naszego założyciela śp. ks. Feliksa Wojcika i goszczącego nas w klasztorze o. Apolinarego Żaka.
Serce rosło, zwłaszcza podczas Podniesienia, gdy z kościelnego chóru całą mocą odezwały się trąby, trąbki, puzony i inne instrumenty. – To było coś pięknego, coś niesamowitego – opowiadał ze łzami w oczach pewien wzruszony parafianin.
Goszcząca w naszej parafii orkiestra dęta zagrała jeszcze dwa utwory na placu przy kościele. A o godz. 12.30 dała osobny koncert w Gościńcu Dursztyn. – Kiedy tu ostatni raz byliśmy, wasz kościół był dużo mniejszy, a klasztor drewniany. Zmieniło się bardzo dużo – wspominali byli muzycy orkiestry – Lech Dylewski i Krzysztof Dylowski. W pamięci obu panów sympatycznymi głoskami zapisała się zwłaszcza ówczesna dursztyńska młodzież, pomaganie gospodarzom w obejściu, grabienie siana i wiele, wiele innych.
A o tym, że i dawni członkowie orkiestry dobrze zapadli w pamięć dursztynianom, świadczyły uściski i obejmowania się tych, którzy po 40 latach znów się spotkali i rozpoznali.
Orkiestra Dęta OSP z Dzwono-Sierbowic, choć nosi w swej nazwie słowo: Młodzieżowa, świętowała niedawno 50-lecie swojego istnienia. Dwóch jej członków gra nieprzerwanie przez cały ten czas. Koncertowała w kraju, za granicą, grała nawet na Watykanie. – To, czego wtedy, przed 50 laty dokonał w obliczu władz komunistycznych ks. Feliks Wójcik, było fenomenalne. Założył orkiestrę, zakupił autobus i tak to się zaczęło… – relacjonowali emerytowani członkowie orkiestry.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!