Z Tarnicy przez Dursztyn na Rysy – żołnierze lecą dla Gabrysi!

Już jutro, tj. w sobotę 3 października dotrze do Dursztyna 12 żołnierzy z 16. Batalionu Powietrznodesantowego w Krakowie w ramach 360-kilometrowego charytatywnego marszu na rzecz chorej Gabrysi Gorgoń.

Żołnierze postanowili pomóc 12-letniej Gabrysi Gorgoń z Kazimierzy Wielkiej, która urodziła się z szeregiem wad wrodzonych: atrogrypozą i zespołem Pierre-Robin. Choroby te objawiają się licznymi zniekształceniami w budowie twarzoczaszki i całego ciała, między innymi: rozszczepem podniebienia, skróceniem i zrostem kości ramiennej oraz promieniowej w obu rękach, zwichniętymi biodrami i przykurczem wszystkich stawów. Siedem pierwszych miesięcy życia dziewczynka spędziła w szpitalu – podłączona do respiratora. Pomimo tego, ze lekarze dawali jej szanse na przeżycie zaledwie kilku dni, Gabrysia nie poddaje się i czerpie tyle radości z życia, ile może.

Jest jednak nadzieja na to, że dziewczynka już wkrótce będzie mogła samodzielnie chodzić. A wszystko za sprawą operacji uwolnienia kolan, wykonania której podjął się  poważany w całym świecie profesor Paley. Po konsultacjach w klinice w Warszawie, Gabrysia zakwalifikowała się do operacji. Ale jej koszt to aż 360 tys. zł!

Dowiedziawszy się o chorobie i potrzebach dziewczynki, grupa 12 śmiałków z 16. Batalionu Powietrznodesantowego w Krakowie postanowiła pomóc rodzicom dziewczynki w zebraniu tej kolosalnej dla ich budżetu kwoty. Przed kilkoma dniami spadochroniarze wyruszyli na kilkusetkilometrowy marsz, rozpoczynający się na bieszczadzkiej Tarnicy, a kończący na najwyższym szczycie polskich Tatr – Rysach. Na pokonanie 360 km trasy z ok. 17 tys. m.  przewyższeń, postawili sobie ambitny cel 10 dni. Poprzez projekt “Lecimy dla Gabrysi” żołnierze liczą na wsparcie sponsorów i na rozpropagowanie akcji wśród wszystkich ludzi dobrej woli. Każdy może pomóc! Zbiórka odbywa się TUTAJ.

O tym, że Dursztyn leży na szlaku akcji Lecimy dla Gabrysi”, dowiedziałam się dzisiaj od p. Zofii Łukasz z Krempach. Kolega jednego z uczestników marszu zwrócił się z zapytaniem do jej syna, czy dałoby się zorganizować jakiś nocleg w Dursztynie lub w Łapszach Niżnych – chodziło o przysłowiowy dach nad głową. Szukając jakiegoś sensownego rozwiązania, za podszeptem mojej koleżanki Asi O’Neill, zapytałam naszą p. sołtys, czy można by udzielić żołnierzom schronienia w remizie. A już sama od siebie zahaczyłam Sylwię Bednarczyk z Koła Gospodyń Wiejskich. I… dla “lecących dla Gabrysi” chłopaków znajdzie się także sycący, gorący poczęstunek!!!

Możemy być dumni 🙂 Dobro procentuje i zawsze powraca!

Więcej o samej akcji na rzecz Gabrysi przeczytacie na: https://www.facebook.com/Lecimy-dla-Gabrysi-107256404382088/photos/?ref=page_internal

 

 

 

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


3 × trzy =