W środę 8 sierpnia u sióstr niepokalanek miało miejsce ważne wydarzenie – o. proboszcz poświęcił teren pod budowę ich nowego domu.
Budynek, który ma powstać, będzie spełniał 2 różne zadania – niepokalankom posłuży za dom mieszkalny, a ich wychowankom za przedszkole.
Przypomnijmy, siostry ze Zgromadzenia Niepokalanego Poczęcia NMP osiedliły się w Dursztynie w 1972 r. za sprawą Pani ze Skałki – Mieczysławy Faryniak, która oddała im zakupioną u stóp Czerwonej Skały ziemię. Dom, w którym obecnie mieszkają i w którym nieprzerwanie prowadzą przedszkole, był na początku przydrożną szopą służącą Mieczysławie Faryniak do przechowywania siana, z czasem zaadaptowaną przez nią na małe mieszkanko. Kiedy akt darowizny na rzecz zakonu stał się już faktem, siostry podjęły decyzję o rozbudowie powierzonego im domu. W niezmienionym stanie budynek funkcjonuje od 1974 r.
Rokrocznie do prowadzonego przez siostry przedszkola uczęszcza średnio ok. 20 dzieci z Dursztyna i okolicznych wiosek. Miejsca maluchy nie mają zbyt dużo, stąd nowy, dostosowany do wymogów obiekt przypadł do gustu rodzicom najmłodszych. – Powierzchnia domu, który ma docelowo powstać to 500 m2 – tłumaczą siostry. – Ale sama tylko kuchnia dla maluchów zajmie sporo miejsca, bo takie są teraz przepisy.
Obiekt, pod który wykopy rozpoczęły się już w ubiegłym tygodniu, będzie budynkiem parterowym z poddaszem. Ze względu na sytuację osobową zgromadzenia siostry nie przewidują większej niż 30-osobowej grupy dzieci. Jak wyjaśnia s. Łucja, nie będzie też na razie osobnych grup dla starszych i młodszych maluszków. – Metodę przy pomocy której pracujemy, opracowała Maria Montessori – tłumaczy.
Plany na oddanie obiektu do użytku – jak same siostry przyznają – są bardzo ambitne, bo marzy im się powitanie swoich wychowanków w progach nowego przedszkola już we wrześniu 2019 r.
Poświęcenie terenu budowy poprzedziła Msza św. odprawiona w kaplicy domowej sióstr. W uroczystości w plenerze wzięły też udział wypoczywające w Dursztynie siostry, przedszkolaki i ich rodzice.
Siostry do nikogo nie chodzą z prośbą o wsparcie, w przeciwieństwie do TVNu, który ma ogromne zyski, a i tak żebrze o pieniądze i to nie dla konkretnego dziecka, tylko swojej fundacji. Nie wiem czy wiesz, ale tylko niewielka część wpłaty trafia na konto ich podopiecznego, a tutaj każdy grosz, który zostanie ofiarowany trafia bezpośrednio na wsparcie budowy przedszkola. Poza tym jest jeszcze jedna sprawa związana z pomocą potrzebującym. Otóż wszystkie grupy zawodowe w tym kraju protestują i żądają czegoś dla siebie, a czemu wszyscy się nie zbiorą i nie zażądają czegoś dla potrzebujących (takich właśnie jak ta Oliwia) ? Tak samo musi do Ciebie dotrzeć, że siostrom w budowie pomagają najbliżsi i społeczność lokalna, w ramach pewnego rewanżu za dobro doświadczone z ich strony. Osobiście natomiast nikomu nie życzę chorego dziecka, ale wiem, że tylko najbliżsi są w stanie realnie mu pomóc, pozostaje tylko pytanie czy chcą ? Kiedyś ktoś mądrze powiedział, że nie zbawimy całego świata, ale powinniśmy się skupić na pomocy najbliższym, którzy mieszkają blisko nas, więc nie miej pretensji do nas, że chcemy i pomagamy najbliższym. Osobiście natomiast jestem ciekawy jaką kwotę Ty wpłaciłeś na konto fundacji ? Natomiast wszystkim ludziom dobrej woli życzę zdrowia i pomyślności w Nowym Roku.
Jeśli zgromadzenie jest spore… i jeśli siostry mają nadzieję skończyć obiekt do września 2019 roku to fundusze zapewne już mają. Nikt o zdrowych zmysłach nie mówi o zbudowaniu obiektu w rok bez funduszy… nie potrzeba im wsparcia ludzi.
Za to potrzeba wsparcia ludzi dobrej woli 2 letniej dziewczynce z wadą serca. Ta co była dzisiaj w Dzień dobry TVN. Jej trzeba wsparcia a nie obiektowi.
https://www.siepomaga.pl/serce-oliwii
Skąd wzieły się pięniądze na budowe 500m2 obiektu?
Tylko pytam.
To dom zgromadzenia (nie pojedynczego klasztoru), a ono jest spore. Siostry liczą też na życzliwość ludzi.