Św. Jan Chrzciciel ochrzcił nas z Nieba

W tym roku uroczystość odpustu ku czci św. Jana Chrzciciela zbiegła się z jubileuszem 30-lecia istnienia naszej parafii i długo wyczekiwanym deszczem.

A droga do posiadania własnej odrębności parafialnej była dla Dursztyna długa i kręta. Wiele wody upłynęło, nim wieś ostatecznie wyzwoliła się spod obcych wpływów. Terytorialnie należeliśmy kiedyś do parafii we Frydmanie, a w następnych wiekach do parafii w Krempachach. Ze względów praktycznych (tj. krótszej drogi) nasi dziadowie uczęszczali też do kościołów w Łapszach Wyżnych, Łapszach Niżnych i w Trybszu. Już pod koniec XIX w. mieliśmy we wsi cmentarz. Niestety, co do posiadania własnego kościoła, sprawa nie była taka prosta. Przez długi czas wieś liczyła niewiele ponad 40 domów, dlatego o własnej świątyni mogliśmy jedynie pomarzyć.

Na przekór tym przeszkodom w latach 1899 – 1903 udało się dursztynianom wznieść własną, skromną świątynię. Sufit tego kościółka – choć słuszniej byłoby rzec – kaplicy, był płaski, a podłoga kamienna. Budynek nie miał wieży, dobudowano ją dopiero w 1930 roku. Patronem kościółka – tak jak dziś – został św. Jan Chrzciciel. Formalnie jednak, aż do 1993 r. byliśmy filią krempaskiej parafii.

Krótkie podsumowanie duchowych osiągnięć erygowanej przed 30 laty parafii  r. przedstawił dziś na odpustowej Mszy św. o. Józef. Mówił m.in. o ilości udzielonych chrztów św., sakramentów małżeństwa i o ilości pogrzebów. Przedstawił też zebranym celebransa dzisiejszej uroczystości – o. Dariusza Samborę OFM, komisarza Ziemi Świętej. Drugim ojcem posługującym przy ołtarzu był pierwszy (oficjalny już!) proboszcz naszej parafii o. Bonawentura Nosek OFM.

I tradycyjnie już odpustowej homilii nie zabrakło nawiązań do życia patrona naszej świątyni, św. Jana Chrzciciela i odnośników do współczesności. Głoszący kazanie o. Dariusz podkreślał, że narodzony z interwencji samego Pana Boga św. Jan Chrzciciel nie przebierał w słowach. Wszystko nazywał po imieniu – zło złem, a grzech grzechem, co ostatecznie przyszło mu przepłacić życiem. – Św. Jan Chrzciciel wzywał do wierności Bożym przykazaniom. Nie mówił pod publiczkę, trzymał się Bożego prawa i swego sumienia. Nie bawił się w dyplomację, nie był poprawny politycznie – wyliczał z pasją o. Dariusz. – Żył światłem odbitym od Kogoś ważniejszego, światłem odbitym od Jezusa…

Wielkim błogosławieństwem dzisiejszego dnia, a równocześnie nawiązaniem do chrztu udzielanego przez Jana Chrzciciela, był też długo wyczekiwany, rzęsisty deszcz, który – gdy trzeba było – nieco jednak ustąpił, by udało się przejść w procesji wokół kościoła.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


dwadzieścia − 13 =