Chyba żaden kapłan nie rozumie do końca swojego kapłaństwa – tej wielkiej tajemnicy. Jednak wierzę, że Jezus potrzebuje moich ust – bym nauczał, potrzebuje moich rąk – bym błogosławił i rozgrzeszał, potrzebuje mojego serca – abym kochał – wyliczał w wielkoczwartkowej homilii o. proboszcz.
Msza św. rozpoczęła się tradycyjnie od życzeń i kwiatów złożonych na ręce posługujących w naszej parafii kapłanów – o. Józefa i o. Arnolda. Wiązankę kwiatów z rąk p. sołtys otrzymał także br. Marek.
W gorących słowach swojego kazania o. Józef nawiązywał do wielkiego daru, jaki Pan Jezus zostawił nam w Wieczerniku. Bo gdyby nie Ostatnia Wieczerza i nie słowa: “Bierzcie i jedzcie” oraz: “To czyńcie na moją pamiątkę” – nie mielibyśmy dziś możliwości przyjęcie do serca żywego Boga.
– Wierzę, że słowa sacerdos alter Christus (kapłan drugim Chrystusem) to nie slogan. Wierzę, że gdy nauczam, rozgrzeszam i sprawuję inne sakramenty, to czynię to w imieniu samego Pana Jezusa i jego Mocy – podkreślił na koniec o. Józef.
Msza św. Wieczerzy Pańskiej zakończyła się przeniesieniem Najświętszego Sakramentu do ciemnicy. Od tego dnia aż do Wigilii Paschalnej zamilkły też wszystkie dzwony.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!