O. Oliwier dzielnie walczył, ale woda święcona w starciu z owsem (a nawet pszenicą!) nie miała jednak szans 🙂
Wszystko rozegrało się jak zawsze w święto św. Szczepana – pierwszego męczennika, który oddał życie za Jezusa pod gradem sypiących się na niego kamieni.
W Dursztynie, jako jednej z nielicznych miejscowości, wciąż kultywuje się zwyczaj “kamieniowania” księdza błogosławiącego owies na kolejny siew. Nie inaczej było tym razem. Na Mszę św. o godz. 11 przyszła spora grupka “oprawców” z kieszeniami, a nawet całymi reklamówkami wypełnionymi owsem.
– Liczy się precyzja strzału i to, żeby nie wysypać wszystkiego, co mamy, na jeden raz. Atak musi trwać… – tłumaczyli zebrani na chórze mężczyźni.
O. Oliwier, który uczestniczył w tym wydarzeniu pierwszy raz, z miejsca zauważył, że to poruszenie na górze podejrzanie mu jakoś wygląda. Odważnie jednak ruszył przed siebie…
A potem rozegrała się prawdziwa bitwa. Bo gdy oni go z góry owsem, to on ich z dołu wodą 🙂 Dość powiedzieć, że skóry tanio nie sprzedał! Ale zawsze mogło być przecież lepiej 😉
– Wy chyba naprawdę chcecie, żebym całkiem wyłysiał – podsumował zakusy na jego głowę o. Oliwier. A potem wszystkich tych, którzy tak chętnie rzucali ziarenkami, zaprosił do zakrystii po miotełki.
Ps. Miał być filmik, ale że kręcąca trąba i nie zadbała o baterię – jest, co jest 🙂
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!