Trudna do pojęcia jest Liturgia Wielkiej Soboty. Dnia, w którym zabity na krzyżu Jezus zstąpił do piekieł, by wywieść z nich starotestamentowych patriarchów. A jeszcze trudniejsza gloria Zmartwychwstania.
– Na nic byłaby nasza wiara, gdyby Jezus nie powstał z martwych – przekonywał podczas porannej Mszy św. rezurekcyjnej o. Józef. – Gdyby rzeczywiście tak się nie stało, świat wyglądałby jak jeden wielki chaos.
Zanim jednak mogliśmy świętować radość Zmartwychwstania, w tajemnicę i ciszę Wielkiej Soboty wprowadził nas swoich kazaniem o. Kamil. Mówił m.in. o tym, że, choć pozornie w tym dniu nic się nie dzieje, bo ciało Jezusa spoczywa w grobie, to jednak Ewangelia ukazuje nam już grób pusty. – Za tym bezruchem i ciszą kryje się wielki dynamizm – przekonywał. – Wszystkie swoje najważniejsze dzieła Bóg zawsze dokonuje w ciszy.
Noc Zmartwychwstania Pańskiego rozpoczęła się późnym sobotnim wieczorem od wymownej liturgii światła. O. proboszcz w asyście o. Kamila i służby liturgicznej ołtarza wniósł do kościoła zapalony paschał – symbol zmartwychwstałego Chrystusa. Zanim jednak tego dokonał, wyżłobił na paschale znak krzyża i umieścił na nim 5 czerwonych gwoździ symbolizujących rany Chrystusa. Następnie poświęcił nowy ogień, który posłużył mu do zapalenia paschału.
Po odśpiewaniu orędzia wielkanocnego i rozbudowanej liturgii słowa nastąpiła liturgia chrzcielna, podczas której o. proboszcz pobłogosławił przy użyciu paschału wodę chrzcielną, a wszyscy wierni odnowili swoje przyrzeczenia chrzcielne.
Najważniejszą dla chrześcijaństwa noc Zmartwychwstania Pańskiego zakończyliśmy tradycyjnie w niedzielę o 6 rano uroczystą Mszą św. rezurekcyjną i procesją wokół kościoła. Honorowo wzięli w niej udział strażacy, którzy od Wielkiego Piątku pełnili straż przy Grobie Pańskim.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!