Tu śpiyw, toniec, muzyka nigdy nie zaginie – słowa tej starej śpiewki przychodzą na myśl, gdy przygląda się corocznemu ogrywaniu moji.
Zwyczaj jest stary i choć nie zawiera już w sobie moji stawiania, to pozostał w części zabawowej. Dziś znów na ulice Dursztyna wyszedł rozśpiewany kolorowy korowód złożony z muzykantów Fest Capeli, strażaków i 2 przebierańców. Mateusz Knurowski robił w tym roku za cygankę, a Marcin Sołtys za cygana.
Tradycyjnie po odśpiewaniu Serdecznej Matki orszak wyruszył spod kościoła. Przed każdym domem wygłoszona została kwestia o Majestatorze, a znajdujące się w obejściu kobiety i panny obtańcowane. Cyganie też nie przepuścili nikomu. Zbierali jajka na jajeśnice i dutki na przeszczep skóry ich dziecka 🙂
Zdjęcia: Kinga Waniczek i Krystyna Waniczek
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!