Na chrzcie u Mieszka i Dobrawy

Była długa podróż leśnymi wertepami, nieśmiałe zrękowiny książęcej pary. I był wyczekiwany przez obie strony chrzest! Dziewczynki i chłopcy z naszego przedszkola przypomnieli tę scenę w przedstawieniu.

Siostry Marianna i Łucja nie byłyby zapewne sobą, gdyby czegoś nie wymodziły 🙂 Myślały, myślały i… wymyśliły! Przerobiły przedszkole na zamek! To, co działo się jednak później, przerosło oczekiwania wszystkich! Do wzniesionej dopiero co twierdzy przyjechała Dobrawa z orszakiem.

– Obchodziliśmy w tym roku rocznicę 1050-lecia chrztu Polski – opowiadała o kulisach przedstawienia s. Łucja. – Pomyślałyśmy, że warto byłoby przybliżyć to wydarzenie dzieciom. Pomysł poddałyśmy rodzicom już we wrześniu. Prosiłyśmy, by zadbali o kostiumy dla dzieci.

Przygotowanie makiety zamku zajęło siostrom sporo czasu. Miały elementy wystroju z innych przedstawień, lecz niewiele mogły wykorzystać. Do normalnych zajęć przedszkolnych doszły jeszcze, konieczne w tej sytuacji, próby. Maluchy chorowały. Bywało, że na zajęcia przychodziło ich dosłownie kilkoro.

Na 2 dni przed wyznaczonym na 24 października przedstawieniem odbyło się lepienie średniowiecznych naczyń. – Nie udało mi się zdobyć gliny. Musiała wystarczyć masa solna – wyjaśniała s. Łucja. Frajdy z własnoręcznego ulepienia i pomalowania gotowego garnuszka nie sposób opisać słowami – niech najlepiej wyrażą ją zdjęcia. Prócz tego dzieci poznały jeszcze sposób życia, ubierania się, obrzędy i zwyczaje Słowian.

Początkowy pomysł sióstr, by wystawić przedstawienie we własnym gronie, bardzo szybko spalił na panewce. – Nie mamy tutaj za dużo miejsca – opowiadała o swoich obawach s. Łucja.  Ale rodzice tyle napracowali się przy kostiumach, że po prostu “musiałyśmy” zaprosić ich na ten występ. W uszytych przez mamy i babcie strojach maluchy wyglądały przepięknie!

Odegranie sceny zaręczyn książęcej pary i przyjęcia przez Mieszka I chrztu w 966 r. to jednak jeszcze nie wszystko. Po zakończonym przedstawieniu każde dziecko otrzymało koszulkę z datą własnego chrztu, znajdującym się pod datą napisem “…. zostałem chrześcijaninem” i zdjęciem z tej uroczystości. – Pomyślałyśmy, że tym gestem włączymy maluchy w to, co działo się 1050 lat temu – wyjaśniała s. Łucja. Obrazy, gesty, przedmioty trafiają do dziecięcej wyobraźni i świadomości. A jak bardzo tym razem trafiły, najlepiej świadczą odpowiedzi w spontanicznie urządzonym quizie.

Tuż po przedstawieniu odbył się wielki bal dla wszystkich dworzan i dwórek świeżo zaręczonej pary. Balowano długo, bo ćwiczono wcześniej tańce i figury dworskie. Tańczył dzielny Mieszko, tańczyła spłoniona Dobrawa. Nawet biskup Jordan poszedł w tan z nadobną, miluchną Słowianką.

Zdjęcia z archiwum Sióstr Niepokalanek