Matka Boska i wilk gromniczny

Jutro święto Matki Boskiej Gromnicznej. Do zeszłego roku nie miałam nawet pojęcia, że Patronka tego dnia chroni też ludzi przed wilkami.

O tym, że tak jest, dowiedziałam się dopiero przy okazji opublikowania wpisu o wilkach widzianych przed rokiem pod Czerwoną Skałą. To wtedy w reakcji na ten wpis dawny bywalec Dursztyna franciszkanin o. Zenon napisał do mnie: Pani Krystyno, może te wilki szły do Was na Gromniczną…

Zaskoczona tą niezrozumiałą dla mnie sugestią, postanowiłam podrążyć temat i dowiedzieć się, co kryje się za tym stwierdzeniem. I tak po nitce do kłębka zaczęłam szukać informacji o tym, dlaczego Matka Boża miałaby w jakiś szczególny sposób chronić też ludzi przed wilkami. Bo że przed burzą to robiła, wiedziałam od maleńkości. Niezawodny Internet (najszybsze źródło informacji) pokazał mi obrazy, oleodruki i szkice różnych artystów (m.in. obraz Piotra Stachiewicza) przedstawiające Matkę Bożą opędzająca się gromnicą od wilków. Były jednak i takie wizerunki Najświętszej Panienki, na których spał u Jej stóp słodko zwinięty w kłębek wilk.

W toku poszukiwań dotarłam jeszcze do dawnej polskiej legendy mówiącej o tym, że Matka Boska w lutowe noce chodzi po polach i miedzach z zapaloną świecą, chroni oziminy przed wymarznięciem i oświetla drogę zbłąkanym podróżnym. W wędrówce tej towarzyszy jej obłaskawiony wilk, zwany gromnicznym, którego Najświętsza Panienka ocaliła litościwie przed rozsierdzonymi chłopami, skierowała na drogę dobra i uczyniła swoim sługą. Tak  przedstawia tę scenę w wierszu Wilk Gromniczny Kazimiera Iłłakowiczówna:

A kiedy jasną gromnicą świeci
Panna Przeczysta pośród zamieci,
już i Gromniczny Wilk za swą Panią
jarzy ślepiami.

Przed rokiem na publikację zdobytych że ino co informacji było już trochę za późno. (Minęły 2 tygodnie od Matki Boskiej Gromnicznej). Kiedy jednak dzisiaj w nawiązaniu do jutrzejszego święta otrzymałam link do Siedmiu pieśni Maryi w wykonaniu artystów Piotra Rubika, uznałam, że to najlepszy moment, by wrócić do tego tematu.

Okazało się, że nasza tradycja ludowa bardzo mocno związała symboliczne Oczyszczenie Maryi z paleniem świecy, bo dawniej każda położnica, krótko po urodzeniu dziecka musiała przejść z zapaloną świecą poza ołtarzem i dopiero wtedy doznawała oczyszczenia. Obrzęd ten nazywano wywodem. Na pewno pamiętają go jeszcze nasze babcie.

Pięknie scenę powrotu Maryi z wywodu na gruncie tradycji polskiej i w klimacie dawnej wsi polskiej przedstawił inny poeta, pisząc:

Szła nocą od wywodu
— słyszy… skomlenie wilcze
Noc ciemna choć oko wykol
— zapaliła gromnicę.

Nim doszła uroczyska
po śnieżnych zaspach
— Dopadła ją po drodze
głodnych wilków wataha (…)

I tak gromnica (ze staropolskiego – gromny, huczny) chroniła także od wilków, które dawniej nękały wsie. Bo na tzw. przednówku w lutowe dni i noce, kiedy zaczynało już ludziom brakować zapasów, głodne wilki atakowały ich zagrody, Wiara w Opiekę Matki Boskiej Gromnicznej dodawała wtedy mieszkańcom otuchy i nadziei na przetrwanie tych trudnych czasów.

A mnie osobiście najbardziej w tej historii fascynuje fakt, że scenę Oczyszczenia Maryi w jerozolimskiej świątyni nasza rodzima tradycja ludowa potrafiła tak mocno przenieść na grunt polski, że “kazała” wręcz dopiero co oczyszczonej Rodzicielce Boga wędrować z użytą podczas wywodu świecą wiejskimi polami, drogami i lasami, narażając Ją na takie wilcze potyczki…

Prawda, że pięknie i zadziwiająco?

Grafika w nagłówku: Kazimierz Perkowski http://www.bogowiepolscy.net/galeria.html

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


19 − 8 =