W ostatnią niedzielę maja w remizie OSP Dursztyn odbył się festyn zorganizowany przez Zespół Regionalny “Honaj” w związku z tradycyjnym ogrywaniem moji.
Dzieci i młodzież z prężnie działającego zespołu dostarczyły licznie przybyłym gościom nie lada uciechy. Były tańce, przyśpiewki, solówka na skrzypcach, a także gadki i humorystyczne skecze.
Występ młodych tancerzy swoją obecnością zaszczyciła kierowniczka Gminnego Ośrodka Kultury w Łopusznej, pani Józefa Kuchta, która nie mogła wyjść z podziwu nad postępami, jakie poczynili jej podopieczni. Programowi artystycznemu przyglądali się również franciszkanie: ks. proboszcz, Jerzy Kulpa, ojciec Bartosz i brat Lucjusz oraz dyrektor Szkoły Podstawowej, pani Małgorzata Sowa i pani sołtys, Stanisława Sołtys.
Jako wilk barana zezar
Znakomitym przerywnikiem występów tanecznych młodszej i starszej grupy były gadki i humorystyczne skecze. W tych pierwszych brylował Patryk Sowa, który – opowiadając widzom historyjkę o mało rozgarniętym wilku – wielu słuchaczy doprowadził do łez (oczywiście ze śmiechu!)
Nie mniej zabawny okazał się skecz w wykonaniu Ilony Babiak, Katarzyny Tomaszkowicz, Pauliny Bigos i innych dziewcząt, które zaprezentowały przedstawienie o dwóf bojcorkaf, ftore nic nie robiom, ino w oknie siedzom i kukujom na dziedzine. Z tego marazmu i stagnacji na moment wyrwały je koleżanki “po fachu” aktywnie uprawiające chodzynie z kulickami.
Kamil Rabiański i Mateusz Knurowski wcielili się natomiast w rolę siedzących na ławeczce gazdy i jego przygłuchawego sąsiada. Cokolwiek nie padło w tej rozmowie, zostało tak przekręcone przez niedosłyszącego, że nie sposób było rozeznać pierwotnej myśli.
Dance Factory
Finałem niedzielnego występu okazał się nowoczesny taniec w wykonaniu dzieci i młodzieży. Tym wystąpieniem “Honaj” udowodnił, że nie tylko regionalizm gra mu w duszy, ale inne rytmy również. Rodzice i dziadkowie z podziwem wpatrywali się w swoje pociechy, nie dowierzając, że takie figury taneczne w ogóle są możliwe.