Świetlica, choć w zastępczym lokalu, ruszyła z kopyta. Zajęcia trwają dopiero od tygodnia, a dzieci już zmajstrowały na nich zmyślne kasztanowe cudaki.
– Robiliśmy koniki i ludziki. Niektóre z nich nawet w szpagacie – żartuje świetlicowa Edyta Knurowska.
Trochę materiałów na zajęcia dzieciaki przyniosły same. A z większością zaoferował się Szczepan Bizub. Jak podkreśla nowa “ciocia”, wszyscy dzielnie pracowali. Młodszym dzieciom trzeba było trochę pomóc, ale reszta radziła sobie wyśmienicie.
Kasztanowe cudaki już trafiły na domowe wystawy
Zdjęcia: Edyta Knurowska
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!