III Niedziela zwykla – homilia

Droga Ewangelii rozpoczyna się od przeprowadzki. Taka zmiana miejsca zamieszkania stanowi początek nawrócenia. Dzisiejsza Ewangelia zaprasza nas do pójścia tym tropem.

Charakterystyczne jest to, że Jezus, rozpoczynając głoszenie Dobrej Nowiny, apeluje o nawrócenie. “Nawracajcie się,  bo bliskie jest Królestwo niebieskie” (Mt 4,17). To swoiste expose zostało wygłoszone w Kafarnau, do którego Jezus przeprowadził się z rodzinnego Nazaretu. To miejsce będzie odtąd nazywane Jego miastem. Tam dokona się najwięcej Jego cudów. Ale to miasto mocno też Go rozczarowanie (Mt 11,20-24). Niemniej jest to adres,  pod którym będzie często spotykany. Adres bardzo precyzyjny: tam, gdzie graniczą ze sobą ziemie dwóch synów Jakuba: Zabulona i Neftalego (Mt 4,13-15). Na tym wyraźnym skrzyżowaniu czterej inni bracia (Szymon, Andrzej, Jakub i Jan) rozpoczynają swoją drogę nawrócenia. Dokonana przez nich zmiana adresu jest bezdyskusyjna. Zostawiają wszystko i idą za Chrystusem (Mt 4,20-22). Bogate miasto z widokami na przyszłość zamieniają na drogę w nieznane. W podobny sposób zachowa się później Paweł z Tarsu, którego nawrócenie Kościół będzie świętował za kilka dni. Chociaż miało ono swój początek pod Damaszkiem, to ostatecznie dojrzało na ulicy Prostej, gdzie w domu Judy Szaweł został ochrzczony (Dz 9,1-19). Wiemy, że później Paweł bardzo często zmieniał miejsce swojego pobytu, stając się w ten sposób Apostołem Narodów. Przykład takiej samej charakterystycznej przeprowadzki możemy zauważyć w życiu św. Franciszka z Asyżu. Perspektywiczne pochodzenie i prowadzony styl życia nagle zaczynają mu przeszkadzać. Zostaje zaprowadzony na swoiste pogranicze dwóch obcych sobie światów, gdzie Boża łaska przeprowadza w Nim totalną zmianę i wyprowadza Go z domu swego ojca w kierunku trędowatych. Im nie tylko daje jakiś pieniężny datek, ale całuje ich w rękę i usta. Tak oto rozpoczyna się Jego nawrócenie, które finalnie zamieszka w ubóstwie.

Prawdziwy początek Ewangelii w naszym życiu również rozgrywa się na jakimś pograniczu. Ono może być różnie ulokowane, mieć bogatą historię, stanowić o naszej pozycji, wybiegać w przyszłość, ale nas nie rozwijać. Dla Pana Boga są to ważne strategicznie miejsca. Lubi w nich się pojawiać z bardzo konkretną propozycją przeprowadzki. Pójdź za Mną – to znaczy zobacz dom, jaki dla Ciebie przygotowałem. Bo tam, gdzie spotykają się żyzne wody twoich możliwości z różnoraką mielizną, na jakiej osiadasz – zamieszkać chce Moja łaska. I czasem już nie mogę się doczekać twojego nawrócenia. Takie ponaglenie miało miejsce w życiu młodej Heleny Kowalskiej – przyszłej Siostry Faustyny. Choć rozpoznawała w sobie Boże powołanie, to pod wpływem zakazu rodziców zaczęła je w sobie zagłuszać i prowadzić – jak później powie -próżne życie (Dz 8). W trakcie zabawy tanecznej w łódzkim parku, ubrana w różową sukienkę z falbankami, miała widzenie umęczonego Jezusa. Prosił ją tam tam, by już dłużej Go nie zwodziła i wreszcie rozpoczęła życie zakonne (Dz 9). Tego typu momenty i rozdroża nie omijają nikogo. W każdym z nas żyje herbertowski Pan Cogito, który na swych dwóch nogach (lewej przypominającej Sancho Panią i prawej przypominającej błędnego rycerza) idzie przez świat,  zataczajac się lekko. Powołani dziś przez Jezusa bracia z Kafarnaum zmagali się ze swymi granicami jeszcze bardzo długo. Albo wystąpili, albo marzyli o wyniosłych miejscach, albo wypierali się znajomości z Mistrzem. Ostatecznie jednak faktycznie zostawili wiążące ich sieci i poszli za Nim, bo On, w swym umiłowaniu każdego z nich, nie wycofał się ani na krok.

Niech ta Eucharystia pomoże nam zobaczyć, na jakim pograniczu dzisiaj funkcjonujemy. I niech będzie dziś naszym jedynym słusznym adresem.