II Niedziela Wielkiego Postu – kazanie pasyjne

Co jest kluczem do Boga? Według jakiego klucza Bóg postępuje by zrozumieć człowieka?

Spodobało się Bogu w swej dobroci i mądrości objawić siebie samego i ujawnić nam tajemnicę swojej woli, dzięki której przez Chrystusa, Słowo Wcielone, ludzie mają dostęp do Ojca w Duchu świętym i stają się uczestnikami boskiej natury (KO2). Tę prawdę wyrażoną przez Kościół pomaga nam odkrywać lektura pierwszych rozdziałów Apokalipsy św. Jana. Otwarte okno tego głównego boskiego pragnienia ujawniło nam już jakiś jego fragment. Że Chrystus jest Synem Bożym, że jest Alfą i Omegą, że jest Świadkiem Ukrzyżowanym. W dzisiejszym spotkaniu opowie nam więcej. W tym celu zaprasza nas do Efezu.

Aniołowi Kościoła w Efezie napisz: To mówi Ten, który trzyma w prawej ręce siedem gwiazd, Ten, który się przechadza wśród siedmiu złotych świeczników: Znam twoje czyny: trud i twoją wytrwałość, i to że złych nie możesz znieść, i że próbie poddałeś tych, którzy zwą samych siebie apostołami, a nimi nie są, i żeś ich znalazł kłamcami. Ty masz wytrwałość: i zniosłeś cierpienie dla imienia mego – niezmordowany. Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny podejmij! Jeśli zaś nie – przyjdę do ciebie i ruszę świecznik twój z jego miejsca, jeśli się nie nawrócisz. Ale masz tę zaletę, że nienawidzisz czynów nikolaitów, których to czynów i Ja nienawidzę. Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów. Zwycięzcy dam spożyć owoc z drzewa życia, które jest w raju Boga (Ap 2,1-7).

Efez to jedno z najważniejszych i największych greckich miast rzymskiej prowincji Azji. Miasto bogate i tętniące życiem, słynne z pogańskich kultów bogini płodności, także z rozwoju kultury i filozofii oraz znanych mieszkańców, jak chociażby Heraklita, autora popularnej maksymy, iż nie wchodzi się dwukrotnie do tej samej rzeki. Efez to także jeden z najstarszych Kościołów, założony przez św. Pawła i wbrew powyższej sentencji, odwiedzany przez niego dwa razy. O wadze, jaką odgrywała ta wspólnota chrześcijan, świadczy też jego kanoniczny List do Efezjan. Z miastem był związany św. Jan, a według starożytnej tradycji także Maryja. Oboje spędzili tu ostatnie lata swego życia. Tu wreszcie, w 431 roku, odbył się ważny Sobór Powszechny, potwierdzający Boże Macierzyństwo Maryi (Theotokos). W Apokalipsie Efez zajmuje pierwsze miejsce na liście siedmiu Kościołów do których Jezus Chrystus kieruje swe objawienie. Te poszczególne miasta leżały w obrębie jednej starożytnej rzymskiej drogi. Można więc było się do nich dostać w prosty, wytyczony sposób. Gdy zatem Jezus rozpoczyna swe listy, to w tym pierwszym efeskim odwołuje się do tej kwestii. I określa siebie przechodniem. To mówi Ten, który się przechadza wśród siedmiu złotych świeczników. Taka przechadzka może oznaczać odwiedziny, zobaczenie kogoś bliskiego, pewien wgląd w jego aktualne życie i sytuację. Odwiedzam kogoś, bo jestem go ciekaw. U nas czasem odbywa się to tylko na zasadzie płytkiej ciekawości, ale czasem też na zasadzie uwagi. Dajemy komuś swoją uwagę. Odwiedzamy też kogoś, bo my tego potrzebujemy. O tej ludzkiej postawie Jezusa mówi praktycznie każda strona Ewangelii. Jego zainteresowanie człowiekiem powoduje, że odwiedza go zawsze z uwagą, która się zatrzymuje. Nie jest nigdy pobieżny. Gdy przyszedł do domu Piotra, ujrzał jego teściową, leżącą w gorączce (Mt 8,14), gdy wszedł do Kafarnaum uzdrowił sługę setnika (Mt 8,5), gdy wszedł do miasta przyniesiono Mu leżącego na łóżku paralityka(Mt 9,1), gdy odchodził stamtąd dwaj niewidomi prosili Go o uzdrowienie(Mt 9,27), a gdy wybierał się w drogę, przybiegł pewien bogaty młodzieniec i pytał jak osiągnąć życie wieczne (Mk 10,17). Tak Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski (Mt 9,35). To niezwykłe zachowanie Jezusa nie mogło więc być pominięte w Apokalipsie. I w zasadzie ją otwiera. Przechadzając się wśród świeczników, Chrystus wyznaje o wiele więcej niż to, co powyżej. Wyznaje, że nie tylko jest przechodniem, ale że sam jest drogą. Ja jestem Drogą, i Prawdą, i Życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie (J 14,6). Dzieje się to w Efezie, w którym istniały renomowane i charakterystyczne drogi. Arkadyjska – wyłożona mozaikami, otoczona sklepami, zadaszona i oświetlona. Marmurowa – zwana procesyjną do świątyni Artemidy. Droga Kuretów – na cześć lokalnych pogańskich kapłanów. Korzystający z tych arterii chrześcijanie efescy z pewnością potrafili doceniać ich kunszt i walory oraz dystansować się od prezentowanych i reklamowanych tam potrzeb. Na pewno kosztowało ich to dużo wysiłku i nie przychodziło łatwo. Cierpieli nawet z tego powodu. Przechadzający się Chrystus dostrzega tę ich walkę, tę ich wytrwałość i troskę o Ewangelię. Efezjanie wiedzą, gdzie jest prawda, a gdzie kłamstwo i jego nauczyciele. Wiedzą, kto jest z Kościoła, a kto z sekty. Niemniej spotykają się z zarzutem odstąpienia od pierwotnej miłości. Ten ich zwycięski i utrudzony charakter odkleił się od miłości. Czynią to wszystko bez miłości. Bez pierwszej miłości. Czyli bez Chrystusa. Zapomnieli o Nim. Nawet jeżeli żyją wiarą we wzajemnym miłowaniu siebie, to gdzieś zgubili poczucie tego zasadniczego miłowania, które jest darem i łaską Boga. Możliwe jest chrześcijaństwo skupione tylko na walce i dobroczynności, podejmujące umartwienia z powodu jakiejś nagrody, wchodzące na drogę nawrócenia z pozycji obowiązku i pobudek psychologicznych. Lecz bez doświadczenia Chrystusa. Wędrujący przez Efez Pan zwraca więc uwagę, że chrześcijanin żyje nieustannie w przekonaniu, że jest uczniem, którego Jezus umiłował (J 13,23; 20,2). Nie on umiłował Jezusa, ale Jezusowa miłość jest w nim pierwsza, pierwotna, początkowa. Tylko uczeń, którego Jezus miłował oparł swą głowę na Jego Sercu i pierwszy zobaczył puste płótna w których był pochowany Zbawiciel (J 13,23;20,2-8). Tylko w ten sposób jestem w stanie zrozumieć i przeżyć Eucharystię i Zmartwychwstanie. Jako uczeń, którego Jezus umiłował!

W tym miejscu list do Efezu otwiera przed adresatami ważne wątki. Jakimi drogami chodzi dzisiaj moje chrześcijaństwo? Którędy przebiega droga mojej wiary? Czy potrafię to rozpoznać? We wszystkich siedmiu listach z Apokalipsy, Chrystus przychodzi ze swoim rozpoznaniem danej sytuacji i umieszcza je w jednym słowie: znam. Jedno niezwykłe słowo i jedno całkowite poznanie. Wiemy czego dotyczyło w Efezie. W tym ich przykładzie powinna się dziś rozeznać moja bieżąca sytuacja wiary. Każdy z nas chce usłyszeć, że wszystko, co z wiary podejmuje jest Panu Bogu znane. Jest Mu znany nasz trud i wytrwałość. To rodzi wewnętrzny pokój i mocno pokrzepia. Bóg ma prawo tak powiedzieć, bo ma doświadczenie Wcielenia. Ta mądrość nie kończy się jednak na tym, bo dostrzega jeszcze nasze braki i zaprasza do korekty. Mam rozeznać w Chrystusie, czy łaska kapłaństwa lub życia zakonnego jest wciąż Jego drogą we mnie? Mam rozeznać w Chrystusie, czy łaska małżeństwa nie schodzi na dalszy plan? Czy wspólnie, jako małżonkowie rozeznajemy to, co przynosi nam życie? Mam rozeznać w Chrystusie, czy moje poszukiwania miłości i dorosłości opierają się na Nim? Takie postawienie każdej sprawy jest niezwykle ważne. Bo jest mnóstwo sytuacji w życiu, w które można wejść tylko po odpowiednim rozeznaniu. Ono nie jest jednorazową sprawą i nie jest sprawą jednoosobową. Rozeznaję zawsze we wspólnocie, zawsze z kimś drugim. Z narzeczonym/narzeczoną. Z mężem/z żoną. Ze spowiednikiem/z terapeutą. Z Kościołem/z Bogiem. Nie da się wejść w małżeństwo, w kapłaństwo, w zakochanie i w samotność bez dwuosobowego rozeznania. Wiele dróg rozpoczyna się właśnie od tego. Nawrócenie również. Dlatego w centrum listu do Efezu stoi wyraźny znak: moje najpełniejsze rozeznanie dokonuje się w Chrystusie, który jest Drogą. To Boże poznanie przechodzi natychmiast w niezwykłą nadzieję, bowiem każdy z listów w Apokalipsie kończy się konkretną obietnicą, jaką składa Kościołowi objawiający się Zbawiciel. Efezjanie słyszą, że ponownie zasmakują owoców z drzewa życia, które jest w raju Boga. Zostaną więc wprowadzeni w samo centrum wieczności. Ona pokaże się im w nowy sposób. Finałowe pytanie naszej dzisiejszej medytacji jest pytaniem o raj. Czy chcę, by wieczność odsłoniła się na nowo w moim teraźniejszym życiu?

Jezu Chryste, Boski Przechodniu i jedyna Drogo naszego zbawienia. Przypomnij nam dzisiaj o tej pierwszej miłości, jaka zrodziła nasz początek w Tobie. I pozwól nam zrozumieć i uwierzyć, że jedynym słusznym znakiem do niego jest Twój krzyż. I nasz krzyż w Tobie.

Facebook Comments