A płyta to niezwykła, podobnie jak sam Robert Cudzich. Dziesięć składających się na nią utworów to nie tylko reminiscencje z burzliwego życia artysty, ale przede wszystkim subtelne, nienarzucające się zaproszenie w podwoja “Domu na Skale” – azylu i miejsca życia Cudzichów. Zaproszenie, które można przyjąć i rozsmakować się w nim lub potraktować niezobowiązująco, bo przecież muzyk się nie obrazi…
– Proszę, zanim odsłucha pani muzykę, zapoznać się z treścią poszczególnych utworów – sugerował mi przed kilkoma dniami Robert Cudzich, obdarowując świeżo wydanym albumem z uroczą, osobistą dedykacją. – Słowa są bardzo ważne… – podkreślał. – To one powstały jako pierwsze. Muzyka narodziła się później…
I może o tych słowach właśnie… Z jednej strony zdradzają one skomplikowaną, dynamiczną, niedojrzałą młodość artysty – taką, która śni się nocami (i nie są to wspomnienia przyjemne…). A z drugiej pokazują (i udowadniają!), że po każdej nocy nastaje dzień i na każde pytanie można znaleźć odpowiedź, jeśli tylko zmieni się myślenie i wprowadzi w życie właściwą hierarchię. Bo czy będzie to: “spacer z żoną, czas dla dzieci, własny chleb, czy: spokój ducha, trochę zdrowia, ptaków śpiew…” to w życiu chodzi przecież o równowagę i o to, żeby Duch zapanował nad materią…
Wśród 10 piosenek zawartych w świeżo wydanym albumie Roberta Cudzicha, są utwory melodyjne, wpadające w ucho, ale są też klimatyczne ballady. Jak podkreślają znawcy tematu, styl muzyczny albumu “Będę szedł” to coś pomiędzy Andrzejem Zauchą a Johnem Mayerem. Utwory aranżowane są w stylu muzyki soul i rhythm & blues. Można z nich zaczerpnąć siły, rozkołysać się, podumać, rozmarzyć…
Kwintesencją autorskiej płyty Roberta Cudzicha jest jednak w mojej ocenie tytułowa piosenka pt. “Będę szedł” – nagranie. Przesłanie tego utworu stanowi swoistego rodzaju manifest artysty, który – odrzuciwszy bagaż złych doświadczeń, silniejszy o swoje małżeństwo, ojcostwo, o dojrzałość – nie boi się po męsku i stanowczo powiedzieć wprost:
“Ambicje niech na płocie sobie schną. Dam na zero starty licznik. Zawalczę o nasz dom”.
Tak ustawiona hierarchia wartości nie pozostawia już żadnych złudzeń. Ważne jest TO miejsce gdzieś pod niebem… i TA wąska droga pnąca się w górę…
Do azylu, bliżej Boga, na Skałkę??
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!