2 sierpnia to dzień naszego odpustu parafialnego. Niespełna półtora miesiąca od uroczystości ku czci św. Jana Chrzciciela mamy możliwość ponownego radowania się dobodziejstwem łaski darowania kary za grzechy już odpuszczone.
Uroczystą Mszę św. odpustową sprawował ojciec Piotr, który na co dzień pełni posługę duszpasterską w odległej Jerozolimie. Homilia, którą wygłosił do wiernych, oparta była na wspomnieniu założyciela Zakonu Braci Mniejszych, św. Franciszka.
Św. Franciszek z Asyżu tak gorąco prosił Boga o łaskę zbawienia dla wszystkich ludzi, że objawili mu się Jezus i Maryja, obiecując, że każdy, kto nawiedzi kapliczkę Porcjunkuli p.w. Matki Bożej Anielskiej od I nieszporów, czyli zachodu słońca 1 sierpnia do II nieszporów, czyli zachodu słońca 2 sierpnia, ten dostąpi łaski odpustu zupełnego odpuszczenia win za wszystkie swoje grzechy. Warunek jednak był jeden: musiał się z nich wcześniej szczerze wyspowiadać. Ponieważ trudno było wiernym z odległych stron świata spełnić te warunki, Kościół zatwierdził, że odpustu Porcjunkuli mogą dostąpić wszyscy, którzy od zachodu słońca 1 sierpnia do zachodu słońca 2 sierpnia nawiedzą dowolny kościół franciszkański, przy którym pełnią posługę duchową franciszkańscy zakonnicy.
Oprawę muzyczną sumy odpustowej o 11.30 zapewniły licealistki i gimnazjalistki z ojcem Bartoszem, a podniosłość i wagę uroczystości podkreśliły założone na tę okoliczność spiskie stroje regionalne oraz te inspirowane góralszczyzną.
Po zakończonej Eucharystii ojciec Jerzy podziękował wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do uświetnienia naszego parafialnego święta. Nie obyło się również bez tradycyjnej anegdotki. Puentą przytoczonej przez proboszcza opowiastki było stwierdzenie, że Bóg zawsze najlepiej wie, co jest dla kogo dobre.
Po mszy świętej odbyła się tradycyjna procesja wokół kościoła, po której chętni mogli “napaść” oczy i wypróżnić kieszenie na rozłożonych w “ryneczku” straganach.
Zdjęcia: Wioletta Waniczek i Krystyna Waniczek