24 czerwca to dzień odpustu parafialnego. Pół roku przed Bożym Narodzeniem Kościół świętuje narodziny św. Jana Chrzciciela. To właśnie on jest patronem naszej parafii.
Tegoroczne uroczystości odpustowe rozpoczęły się już dzień wcześniej. Z inicjatywy proboszcza ks. Jerzego Kulpy wieczorna Msza św. w intencji zmarłych parafian odprawiona została nie w kościele, ale na cmentarzu. Pomysłowi księdza przyklasnęli parafianie i tym sposobem nasi bliscy zmarli również (w pewnym sensie) mogli „uczestniczyć” w obchodach odpustowych.
Msza św. odpustowa rozpoczęła się od prezentacji, jakiej dokonał nasz proboszcz, przedstawiając wiernym o. Marcina Drąga z Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych. O. Marcin – tak jak o. Jerzy i o. Bartosz – należy do Zakonu Franciszkańskiego, z tą różnicą, że odmiennie niż nasi księża, nosi czarny habit przepasany białym sznurem.
Homilia, którą o. Marcin wygłosił do wiernych, oparta była na podkreśleniu wagi dobrowolnego ofiarowania się na rzecz innych. Zdaniem księdza każdy człowiek – bez względu na status społeczny czy wykształcenie – ma do spełnienia ważną misję, słowem, każdy może zrobić coś dobrego dla bliźnich.
Przed odśpiewaniem Litanii do św. Jana Chrzciciela i wystawieniem Najświętszego Sakramentu o. Jerzy (tradycyjnie zresztą) wygłosił anegdotkę. Tym razem było to przypomnienie wspólnych przeżyć z o. Marcinem. Rzecz dotyczyła sporu, który obaj toczyli niegdyś z proboszczem ich parafii. Chodziło o to, czy franciszkaninowi wypada być bosym przed ołtarzem. Jak się okazało, o. Jerzy z racji odpustu skarpety założył, a o. Marcin nie 🙂
Po Mszy św. odśpiewano Litanię do św. Jana Chrzcieciela, a następnie w procesji udano się wokół kościoła.