Było wszystko! Dowcipne dialogi Kacpra, Melchiora i Baltazara, zaręczyny Maryi i Józefa, żmudna podróż do Betlejem, zakusy Heroda na mające się urodzić Dziecię, aż wreszcie TO wyczekiwane przez wszystkich NARODZENIE!
Ostatnie trzy tygodnie przedszkolakom, młodzieży, rodzicom i siostrom niepokalankom upłynęły bardzo pracowicie. A wszystko przez próby pod mające się odbyć jasełka.
To już tradycja, że prócz tradycyjnej laurki i kwiatka świętujący swe święto seniorzy dostają w prezencie takie oto przedstawienie. A że trwa jeszcze okres świąteczny, zawsze są to jasełka. I tym razem – wzorem lat poprzednich siostry: Łucja, Marianna i Jolanta dwoiły się i troiły, żeby dopiąć wszystko na ostatni guzik. Było tworzenie dekoracji, kompletowanie strojów, poprawki w scenariuszu i wiele, wiele więcej.
– Moja rola w dzisiejszym przedstawieniu była znikoma. Przed rokiem mówiłem i grałem znacznie więcej, ale w tym roku nie mógłbym przeznaczyć aż tyle czasu na próby – podkreślał w kuluarach Andrzej Bednarczyk, tata 4-letniej Marysi. – Zagrałem po prostu Izraelitę. Znacznie bardziej rozbudowana kwestia przypadła o. Arnoldowi, który wcielił się rolę św. Józefa. Podobnie jak Marii i Krzysztofowi Błachutom, którzy zagrali role św. Anny i św. Joachima – rodziców Matki Bożej. Swobodą i kunsztem gry zaskoczył też doktor Łukasz Janik, odtwórca roli jednego z Mędrców ze Wschodu.
– Jestem na takim przedstawieniu po raz pierwszy – podkreślała Krystyna Świst, babcia małego Olka. – Starszy wnuczek Mikołaj chodził do przedszkola w Nowej Białej. I muszę powiedzieć, że bardzo, ale to bardzo mi się podobało – zapewniała.
Tradycyjnie już po odegraniu jasełek dziewczynki i chłopcy chodzący do tutejszego przedszkola wręczyli swoim babciom i dziadkom drobne upominki. Nie zabrakło też wierszyków i piosenek śpiewanych specjalnie dla nich, łez wzruszeń, uścisków i tego, co najważniejsze – SERCA 🙂
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!