O miłości która pokonała zło… czyli jasełka w mistrzowskiej obsadzie i reżyserii!

Po długiej, wymuszonej obostrzeniami przerwie, wreszcie doświadczyliśmy pięknego, teatralnego wydarzenia. W budynku nowego Przedszkola Sióstr Niepokalanek wystawione zostały jasełka!

– Przekaz tych jasełek może nieco zaskoczyć, a może nawet zburzyć nasze przekonanie o tym, że wszystko, co wiązało się z przyjściem na świat Jezusa Chrystusa, było takie oczywiste i proste. Otóż nie było – uprzedzała we wstępie do widowiska s. Łucja Poręba.

I rzeczywiście, wszyscy, którzy przyjęli zaproszenie do obejrzenia wyreżyserowanej przez nią sztuki, stali się świadkami niezwykłych duchowych zmagań głównych bohaterów z uosobionym złem, które – co również podkreśliła niepokalanka – robiło i robi wszystko, by zniszczyć największą wartość – miłość do Pana Boga i drugiego człowieka.

I tak w pierwszej scenie sam Szatan (Andrzej Bednarczyk) w otoczeniu dwóch zepsutych do szpiku kości, nikczemnych Diablic (Sylwia Bednarczyk i Agnieszka Stefaniak-Sołtys) na wieść, o tym, że pewna Dziewica o imieniu Maryja (Patrycja Mocherek) ma począć i porodzić Syna, postanowił zrobić wszystko, by temu “nieszczęściu” zaradzić. Nie obyło się przy tej okazji bez kuszenia króla Heroda (Franciszek Kubuszek), w wyniku którego – co wiemy z “Pisma” – śmierć poniosły niewinne, bezbronne chłopięta.

W kolejnych scenach rozegrała się już dobrze nam znana historia. I znów staliśmy się kolejno świadkami narady starszyzny świątyni nad tym, kto powinien zostać mężem Maryi, losowania dla Niej oblubieńca, aż wreszcie zaślubin obojga. Nie zabrakło również wizyty archanioła Gabriela (Arkadiusz Łopata), odwiedzin Maryi u św. Elżbiety (Bożena Bigos) i narodzin św. Jana Chrzciciela. Punktem kulminacyjnym tej części sztuki była jednak niezwykła, heroiczna wręcz walka, którą św. Józef stoczył sam ze sobą na wieść o trudnym do pojęcia stanie błogosławionym Maryi. W jego rolę wcielił się akurat  franciszkanin o. Arnold Potępa, który zmagania duchowe swojego bohatera doskonale oddał i uplastycznił.

Na szczęście, pomimo zakusów wszystkich złych duchów i słabości natury ludzkiej cichy, pokorny,a przy tym roztropny św. Józef nie oddalił od siebie Maryi. Od ukamienowania “niewiernej” odstąpiła także starszyzna. W efekcie maleńki Jezus narodził się jednak stajence betlejemskiej, a jako pierwsi złożyli mu hołd dwaj gadatliwi pasterze (Krzysztof Błachut i Paweł Sołtys) i ich rozbrykane owieczki.  Swoistego rodzaju zapowiedzią tego, co stanie się za 33 lata, było pojawienie się na tle uradowanej Świętej Rodziny Dominika Bryksego, zwyczajowo grającego już rolę idącego na śmierć Chrystusa.

A gdy przebrzmiały już wszystkie brawa wzruszona chwilą s. Łucja szczodrze i chętnie dziękowała wszystkim dzieciom, rodzicom, młodzieży, swoim współsiostrom i o. Arnoldowi za to, że tak chętnie i ofiarnie zaangażowali się w wystawienie tegorocznych jasełek. Ekspresywne i żywiołowe podziękowania trafiły na koniec również do niej. A wszystko za sprawą nieokiełznanej, podstępnej Czarcicy – Sylwii Bednarczyk, która na policzku niespodziewającej się niczego niepokalanki, złożyła prawdziwie szatański pocałunek!

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


14 + 10 =