Świadkowie wiary – homilia ks. Andrzeja Scąbera na 31. rocznicę śmierci Pani ze Skałki

Mieczysława Faryniak Dursztyn 2.05. 2021.

Ja jestem krzewem winnym, Wy latoroślami

W Ewangelii św. Jana można znaleźć siedem zdań rozpoczynających się od wyrażenia „ja jestem”. Jezus mówi o sobie obrazowo, używając języka przenośni: „Ja jestem chlebem żywym” (6,51); „Ja jestem światłością świata” (8,12); „Ja jestem bramą owiec” (10,7; por. 10,9); „Ja jestem dobrym pasterzem” (10,11.14); „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem” (11,25); „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem” (14,6).

„Ja jestem” nawiązuje do dialogu między Bogiem, a Mojżeszem, który pyta o imię Boga. Otrzymuje odpowiedź, Jestem, który jestem. Jestem, czyli istnieję, nie mam początku, ani końca.

„Ja jestem krzewem winnym…” oznacza „winorośl”, „krzew winny”, ale także „winnicę”. W Starym Testamencie Prorocy niejednokrotnie używają obrazu winnicy czy winnego krzewu, mówiąc o Izraelu: „Chcę zaśpiewać memu Przyjacielowi pieśń o Jego miłości ku swojej winnicy! Przyjaciel mój miał winnicę na żyznym pagórku” (Iz 5,1; por. Oz 10,1; 14,8; Jr 6,9; Ez 15,1-6; 17,5-10).

Najczęstszym wątkiem tego starotestamentalnego obrazu jest rażący kontrast pomiędzy pielęgnacyjnymi zabiegami Boga, a mizernymi owocami, które wydaje winnica.

Jezus podkreśla, że jest „prawdziwym” krzewem winnym. Najprawdopodobniej odnosi to do narodu wybranego – tych, którzy byli zasadzeni przez Boga jako szlachetna winorośl, „szczep prawdziwy” (Jr 2,21), a jednak nie wydali owocu.

W odróżnieniu od współbraci w wierze Jezus jest „prawdziwym” krzewem winnym, który wyda owoc, a on będzie trwał. Owoc przynoszą jedynie ci, którzy trwają w Jezusie, jak latorośle w winnym krzewie. Kluczem do ewangelicznej perykopy o Jezusie – winnym krzewie, jest słowo „trwać” czyli być z Nim związany na dobre i złe, we wszystkich okolicznościach życia.

Przybywamy dziś na Skałkę, aby po raz któryś, popatrzeć na osobę, która trwała z Jezusem, który ożywiona inspiracją Ducha Świętego próbowała i zmagała się o trwanie człowieka w Bogu i Boga w człowieku.

Pięć lat temu 4 września 2016 w domu św. Marty w Watykanie, w kaplicy tego domu, papież Franciszek kazał położyć na ołtarz eucharystii portret francuskiego, 86 letniego ks. Jacqua Hamel. Ks. Hamel kilka miesięcy wcześniej został zamordowany podczas odprawiania Mszy św. przez islamskich terrorystów. Podczas homilii papież Franciszek powiedział: Jeśli Wam ktoś powie, że tak nie należy robić, odpowiedzcie, że papież wam na to pozwolił.

Efektem wymiernym tej homilii była decyzja papieża o udzielnie dyspensy od wymaganych 5 lat od śmierci do rozpoczęcia procesu kanonizacyjnego. Abp Rouen na mocy tej dyspensy rozpoczął tegoż roku proces kanonizacyjny ks. Hamela.

Z tego co ja wiem, to już od kilku lat przychodzicie tutaj, i przywołujecie na pamięć postać Mieczysławy Faryniak. Pojawiają się publikacje poświęcone jej życiu, został nakręcony film. Jest wiele przejawów pamięci. Wielu nazywa Ją apostołką Spisza. Są i tacy, którzy przyzywają Jej wstawiennictwa. Powstała nawet modlitwa do prywatnego odmawiania, o rozpoczęcie jej procesu kanonizacyjnego.

Niektórzy pytają; czy można rozpocząć proces kanonizacyjny Mieczysławy Faryniak ? W tym roku mija 31 lat od jej śmierci. Prawo kanonizacyjne pozwala, aby proces rozpoczął się nie wcześniej niż 5 lat po śmierci, ale nie później niż 30. Od tych wymogów czasowych, jak widzimy, choćby w przypadku ks. Hamela są wyjątki.

Postać Mieczysławy Faryniak nie jest znana obecnemu papieżowi. Znał Ją Jego poprzednik, św. Jan Paweł II Wielki. W liście który skierował do p. Mieczysławy 22 czerwca 1976 roku kard. Karol Wojtyła pisał: Czcigodna i Droga Pani! Pragnę – po swojej wizycie kanonicznej w Dursztynie – napisać do Pani kilka słów z podziękowaniem za wszystko to, co Pani uczyniła i nadal czyni dla tamtejszego Ludu, zwłaszcza dla młodzieży. Znając pracę apostolską na tych terenach – w czasach gdy jeszcze nie było tam ani kapłana ani sióstr – muszę z wielkim uznaniem podkreślić niezmordowaną, ofiarną pracę Pani, która tak wspaniale owocuje w powołaniach kapłańskich i zakonnych, a także w życiu na co dzień w tej miejscowości. Miłość Boga, a szczególnie nabożeństwo do Ducha Świętego i Niepokalanej, które Pani nie tylko sama praktykowała – z narażeniem własnego życia ratując w czasie okupacji trzy osoby – ale które Pani szerzyła wśród wiernych, same mówią za siebie. Wiem, że moje podziękowanie jest nieproporcjonalne do tego, co Pani uczyniła dla Boga, Kościoła i Ojczyzny swą apostolską pracą w Dursztynie i okolicy, ale i to wiem, że Bóg wynagrodzi to Pani hojnie już tu na ziemi swą łaską i błogosławieństwem, a w wieczności chwałą i szczęściem. Życzę Pani radości z osiągnięć apostolskich i polecam opiece Niepokalanej. + Karol kard. Wojtyła.

Czy to świadectwo wystarczy? Tego nie wiem.

Kim są święci?

Święci na różne sposoby ukazują potężną i przemieniającą obecność Zmartwychwstałego Chrystusa. Pozwolili, aby Chrystus całkowicie opanował ich życie, aby móc powiedzieć za św. Pawłem, już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Gal 2,20).

We wstępnej opinii teologicznej, która dotyczy p. Faryniak przeczytałem: Wypadałoby zatem zebrać wszelkie pisma, listy, poezje i eseje p. Mieczysławy by dać je do właściwej oceny teologicznej. Również opinie o niej, od świadków jej życia, np. kard. Karola Wojtyły – św. Jana Pawła II, książki i artykuły, wydane w druku lub opublikowane w Internecie, zwłaszcza teologów i osób konsekrowanych jak i liczne przejawy kultu po jej śmierci powinny być w pełni zebrane i dane do rozeznania przed procesowego. Powinien zostać naznaczony i mianowany przez władze kościelną konkretny fachowo przygotowany promotor sprawy p. Mieczysławy, który będzie punktem odniesienia dla wszelkich faktów i opinii o kandydatce na ołtarze. Najlepiej z Zakonu OO. Franciszkanów Reformatów, z którym miała duchowy najdłuższy kontakt. We współpracy na pewno z siostrami niepokalankami i innymi zainteresowanymi sprawą.

Kto jest powołany do świętości?

W książce Sól ziemi w wywiadzie, który przeprowadził Peter Seward, niemiecki dziennikarz z kard. Józefem Ratzingerem, ówczesnym prefektem Kongregacji Nauki Wiary, możemy przeczytać, że prowadzący wywiad zadał kardynałowi takie pytanie. Ilu ludzi zostanie zbawionych? Czyli ilu będzie świętych. I wtedy ks. kard. Ratzinger bez zastanowienia odpowiedział: Tyle jest dróg do Pana Boga, ile istnień ludzkich.

Na czym polega świętość

Świętość, pełnia życia chrześcijańskiego polega, nie na dokonywaniu niezwykłych przedsięwzięć, lecz na zjednoczeniu z Chrystusem, na przeżywaniu Jego tajemnic, na utożsamianiu się z Jego postawami, myślami i zachowaniami. Miarą świętości jest to, na ile wypełnia nas Chrystus, na ile mocą Ducha Świętego kształtujemy całe nasze życie na wzór Jego życia, na ile upodabniamy się do Chrystusa.

Być świętym to znaczy upodobnić się do Jezusa, to – jak mówi św. Paweł: być od wieków poznanym, przeznaczonym, stać się na wzór obrazu Jego Syna

W dzisiejszym II czytaniu słyszymy wezwanie i zachętę: Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą. Po tym poznamy, że jesteśmy z prawdy, i uspokoimy przed Nim nasze serca.

Co jest istotą świętości?

Istotne jest to, aby nigdy nie pozostawiać niedzieli bez spotkania ze Zmartwychwstałym Chrystusem w Eucharystii: nie jest to dodatkowy ciężar, ale światło na cały tydzień. Nie rozpoczynać i nie kończyć dnia bez choćby krótkiego kontaktu z Bogiem. Zaś na drodze naszego życia należy stosować się do „znaków drogowych”, jakie Bóg nam wskazał w Dekalogu odczytywanym razem z Chrystusem, który jest po prostu wyjaśnieniem, czym jest miłość  w określonych sytuacjach.

Św. Augustyn, powtarzał: „Dilige et fac quod vis” („Kochaj i czyń, co chcesz”). Wyjaśniając to adagium napisał: „Gdy milczysz, milcz z miłości; gdy mówisz, mów z miłości; gdy upominasz, upominaj z miłości, gdy przebaczasz, przebaczaj z miłości; niech będzie w tobie korzeń miłości, gdyż z tego korzenia może pochodzić tylko dobro” (7,8: PL 35). Tego, kto kieruje się miłością, kto w pełni żyje miłością, prowadzi Bóg, gdyż Bóg jest miłością. Takie znacznie ma to wspaniałe wyrażenie „Dilige et fac quod vis” – „Kochaj i czyń, co chcesz”.

Wszyscy jesteśmy wezwani do świętości: jest ona miarą życia chrześcijańskiego. Zatem otwierajmy się na działanie Ducha Świętego, przekształcającego nasze życie, abyśmy także my stawali się jakby fragmentami wielkiej mozaiki świętości, jaką Bóg tworzy w dziejach, aby oblicze Chrystusa jaśniało pełnią swego blasku. Nie lękajmy się dążenia do doskonałości, ku wyżynom Bożym. Nie lękajmy się być świętymi. I prośmy Ducha Świętego  o dobre rozeznanie osoby i przesłania Mieczysławy Faryniak. Amen.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


dwa × trzy =