W tym małżeństwie było nas troje: wódka, mój mąż i ja. Żyjemy razem 38 lat, a ona – ta trzecia – uporczywie rujnowała wszystkie nasze plany i marzenia. Mój mąż – nie wiedzieć dlaczego – ciągle wybierał ją, a nie mnie.
Tak o zmaganiach z alkoholizmem męża opowiada Anna z Zakopanego (wszystkie imiona zostały zmienione), uczestniczka sobotniego Spotkania Trzeźwych Osób. Mityng ten, czwarty już z rzędu, w pierwsze soboty miesiąca organizuje psycholog Jacek Świst w Klasztorze Ojców Franciszkanów w Dursztynie.
Każde spotkanie jest inne i każdemu towarzyszą inne emocje. To wczorajsze emanowało nadzieją na lepsze jutro, ale i momentami zwątpienia, czy postanowienie wytrwania w trzeźwości tym razem przyniesie efekty.
Z drgającej twarzy Anny, żony uzależnionego od alkoholu Piotra, można było czytać jak z księgi. Nerwowe ruchy i niedowierzanie, że naprawdę dzieje się to, o co prosiła na beatyfikacji Jana Pawła II, co rusz przeplatały się z radością ze wspólnej tu obecności. Jak dotąd, na nic były przecież prośby i błagania kierowane do nadużywającego alkoholu męża. Wszystkie, wymuszone nimi deklaracje, kończyły się tym samym – powrotem do picia!
Alkoholizm bliskiej osoby nie jest twoją winą!
To mocne stwierdzenie padło z ust prowadzącego mityng Jacka Śwista. Od razu podchwycili je uczestnicy, przedstawiając Annie swój punkt widzenia – o tyle cenny, że potwierdzony własnym doświadczeniem. Helenka (znajdująca się niegdyś na miejscu Anny) szybko upomniała się o jej samoocenę, wychodząc – ze słusznego zresztą założenia – że jest ona raczej mizerna. Wczuwając się w rolę towarzyszki niedoli, zaapelowała do Anny o konieczność dowartościowania samej siebie. Jak mówiła, osoba współuzależniona od alkoholu musi uwolnić się od poczucia winy i dać sobie prawo do myślenia o sobie.
Marcin, mąż Helenki, trwający w trzeźwości od 29 lat, potrafił natomiast “wejść w skórę” Piotra. Dało mu to prawo do podkreślenia, że obecność tych dwojga na spotkaniu z pewnością nie jest dziełem przypadku.
Uwierz, to dzieje się naprawdę! Gdyby twój mąż nie czuł woli wytrwania w trzeźwości, poruszyłby niebo i ziemię, by uniknąć przyjazdu tutaj! – przekonywał Annę.
Alkohol a Siła Wyższa
Program “12 kroków wychodzenia z uzależnienia” opiera się na wierze w działanie Wyższej Siły. Dla ludzi ochrzczonych najczęściej tą siłą jest Bóg. Doktor Świst wielokrotnie podkreślał, że w walce z alkoholizmem należy zawierzyć Opatrzności Bożej i szukać kontaktu z właściwymi ludźmi. Wszyscy, obecni na spotkaniu, potwierdzili, że kontakt z Kościołem, przystępowanie do sakramentów świętych oraz grupy wzajemnego wsparcia potrafią zdziałać cuda i są tym, czego wychodząc z uzależnienia, potrzebowali najbardziej.
Stąd tak wielka radość Anny, którą solennie zapewniono, że Piotr już wszedł na właściwą ścieżkę. Na własne życzenie odbył bowiem długą rozmowę (być może spowiedź z całego życia) z jednym z tutejszych ojców franciszkanów. Uradowana tym zapewnieniem, serdecznie przywitała wracającego do grupy męża, wybiegając mu naprzeciw z otwartymi ramionami. Oboje, choć głęboko poranieni wyrządzonymi sobie krzywdami, emanowali wolą odnalezienia się na nowo.
Dobrze, że jesteś!
Symptomatyczne w Spotkaniach Trzeźwych Osób jest to, że ich uczestnicy ze wszystkich sił nastawiają się na zaspokojenie potrzeb drugiego człowieka. Bez chwili wahania otaczają troskliwą opieką i wsparciem nowych uczestników, zadając brutalne nieraz pytania, ale i nie unikając szczerych odpowiedzi.
I tu najważniejsze: do grupy STO może dołączyć każdy, kto szuka ratunku w różnego typu uzależnieniach. Nie potrzeba wcale być alkoholikiem, żeby przyjść i posłuchać o ważnych mechanizmach wychodzenia z nałogu czy pogłębić swoją duchowość. Stałym elementem comiesięcznych mityngów stała się kontemplacja i chwila skupienia w ufundowanej przez Mieczysławę Faryniak kaplicy Ducha Świętego na Skałce.
Kolejne Spotkanie Trzeźwych Osób zaplanowane jest na 6 czerwca. Szczegóły i zapisy przez adres mailowy: dursztyn@gmail.com lub pod numerami telefonu: (18) 265 92 80 // 731 916 117.