Od kiedy myślę, wlecze się za mną tak jak list gończy,
Moja nadzieja, że śmierć niczego we mnie nie skończy…
Nadzieja na to, że śmierć nie jest końcem, lecz początkiem, zawiodła nas dziś nad groby naszych najbliższych.
– Świętość nie jest czymś nieosiągalnym – mówił wcześniej w homilii o. Kamil. Właściwie to przeznaczeni zostaliśmy do świętości. Czytanie z Ewangelii św. Mateusza mówiące o 8 błogosławieństwach i fragment Apokalipsy św. Jana o 144 tys. naznaczonych są tego najlepszym dowodem – zapewniał.
Wierząc w to, że osoby leżące na naszym cmentarzu, już dostąpiły świętości, odmówiliśmy różaniec w intencji tych, którzy jeszcze potrzebują pomocy. Święto Wszystkich Świętych – jak żadne inne – ma bowiem to do siebie, że radość z obietnicy życia wiecznego miesza się w nim z obawą przed czyśćcem i cierpieniem.
A oto ci, którzy w tym roku od nas odeszli:
- śp. Aniela Mocherek,
- śp. Jan Sołtys,
- śp. Stanisław Niemiec.
Wieczne odpoczywanie racz im dać, Panie…