Przyznam szczerze, że stresuję się dużo bardziej niż na moich prymicjach. A były bardzo stresujące – powiedział dzisiaj o. Bartosz. Jak wychodziliśmy z zakrystii, zapytałem Joachima, czy ma chusteczki. Czuję, że się przydadzą…
Dzisiaj o godz. 11 nastąpiło oficjalne pożegnanie o. Bartosza Prusiewicza i o. Joachima Szumca. O. Bartoszowi za 2 lata, a o. Joachimowi za 3 miesiące posługi duszpasterskiej podziękowania złożyli o. proboszcz, ministranci, grono pedagogiczne, pani sołtys z Radą Sołecką, zespół Honaj, przedstawicielki scholi i druhowie OSP. Parafianom i proboszczowi dziękowali też oni. O. Bartosz tym pierwszym za waleczność i udanie się aż do Zarządu Prowincji z petycją o jego pozostawienie w Dursztynie, a proboszczowi i pozostającym na miejscu współbraciom za stworzenie niepowtarzalnej atmosfery współpracy.
Osobne słowa podziękowania padły też w kierunku 3 tutejszych wspólnot zakonnych i w kierunku tych, od których obu spotkało jakiekolwiek dobro.
O. Jerzy na zakończenie pochwalił to, że obaj opuszczający go współbracia zawsze byli sobą. Że drzemiącym w ich wnętrzach dobrem umieli i chcieli się podzielić. Wyraził też nadzieję, że nic nie dzieje się bez przyczyny. A ostatnie, nasilone przenosiny obu ostatecznie obrócą się na ich korzyść.
– Niezależnie od tego, gdzie będziecie, Pan Bóg pójdzie za wami. I dursztynianie też pójdą za wami – zapewnił.
O. Bartosz przeniesiony zostaje do Pińczowa, a o. Joachim do Krakowa. Spiskim życzeniem i spiską muzyką parafianie chcieli umilić im to rozstanie.
A może zachęcić do częstych odwiedzin??
Zdjęcia: Wioletta Waniczek