Na brak śniegu w tym roku Andrzej Świst narzekać nie może. Jeśli już, to na niszczenie ubitych wcześniej tras.
Już w sobotę z błyskiem w oku opowiadał o zaplanowanym na niedzielę treningu.
– Trasa nie za długa, raczej średnia, gdzieś ok. 18 km – wyjaśniał podekscytowany. – Start od nas spod domu, potem w stronę Gęśli, na Trybsz, a potem grzbietem na Grandeus i z powrotem.
Ostatnie zimy hodowanym w “Banciarni” psom rasy siberian husky niestety, nie sprzyjały. Śniegu praktycznie nie było, warunków do trenowania psiego zaprzęgu także. Nic więc dziwnego, że hodowcy Barbara i Andrzej Świstowie, nie zważając na szczypiący mróz, kiedy tylko mogą, wysyłają swoje psy w teren.
Po prostu: Zimo trwaj! Jesteś taka piękna 🙂
Zdjęcia: Jakub Świst